Czy Polsce grozi "opcja nuklearna"? "Szanse bliskie zeru"

Czy Polsce grozi "opcja nuklearna"? "Szanse bliskie zeru"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Spotkanie Beaty Szydło z liderami klubów parlamentarnych (FOT KRZYSZTOF BURSKI/NEWSPIX) 
Jak pisze "Politico" szansa na to, że nowy polski rząd czekają jakieś kary ze strony Brukseli są bliskie zeru.

Debata o sytuacji w Polsce odbędzie się 19 stycznia, 6 dni po "orientacyjnej" zamkniętej debacie, która 13 stycznia odbędzie się w Komisji Europejskiej. Wiceszefowie Ministerstwa Spraw Zagranicznych Konrad Szymański oraz Aleksander Stępkowski przekażą w Brukseli informacje dot. ustawy medialnej oraz zmian w Trybunale Konstytucyjnym na forum Komisji Europejskiej oraz Parlamentu Europejskiego. Beata Szydło zaprezentuje stanowisko Polski w PE.

Rzecznik KE Margaritis Schinas mówiąc o debacie stwierdził, iż będzie ona miała "charakter orientacyjny". Komisarze w trakcie zamkniętego posiedzenia będą się zastanawiać , czy należy wszczynać 3-stopniową procedurę związaną z naruszeniem zasad demokratycznych. Procedura przyjęta w 2014 roku ma na celu zapewnienie poszanowania prawa przez państwa członkowskie Unii Europejskiej. Składa się z trzech etapów.

Pierwszy z nich to ocena. Komisja analizuje informacje, które pozwalają jej stwierdzić, czy istnieją przesłanki, iż pojawia się zagrożenie systemowe dla państwa prawa. Kraj otrzymuje szansę na złożenie stosownych wyjaśnień. Jeżeli nie udało się dojść wcześniej do porozumienia, Komisja Europejska wydaje zalecenia dla danego państwa. Może on zostać poproszony o rozwiązanie problemów we wskazanym terminie oraz poinformowanie o działaniach podjętych w tym celu. W kolejnym etapie Komisja Europejska monitoruje to, jak państwa wykonuje jej zalecenia. Jeżeli dane państwo nie wywiązuje się z zobowiązań, mogą na nie zostać nałożone sankcje z artykułu 7. Traktatu o Unii Europejskiej.

W dzień debaty Komisji Europejskiej portal "Politico" pisze o tym, dlaczego szanse na to, że Polskę czekają ze strony Brukseli jakieś kary, są bliskie zeru. Wymienia także pięć punktów na poparcie owej tezy.

"Węgierski precedens"

UE od lat obserwuje Węgry z powodu polityki wprowadzonej przez Viktora Orbana. Jego rząd zmniejszył moc sądów, przejął państwowe media, podniósł podatki i nałożył inne koszty na banki i mało popularne zagraniczne firmy. Orban rozwścieczył także unijnych urzędników swoimi skrajnymi wypowiedziami na temat imigrantów. Węgry pozostają jednak wciąż pełnoprawnym członkiem UE. - uzasadnia "Politico".

Polska "za duża" żeby móc ją izolować

Jak pisze "Politico" Unia Europejska nie odniosła sukcesów w temacie zmiany polityki Węgier, a Polska jest znacznie większym krajem. W tym punkcie portal wymienia również fakt, iż Polska jest ważnym partnerem dla NATO, zwłaszcza w kontekście zagrożenia ze strony Rosji.

UE nie może właściwie nic zrobić

Bruksela może co prawda wszcząć w stosunku do Polski procedurę kontroli państwa prawa. Chodzi o art. 7 Traktatu Lizbońskiego, którego celem jest poszanowanie przez państwa członkowskie wspólnych wartości Unii Europejskiej. "Politico" zwraca jednak uwagę na to, że nigdy wcześniej nie doszło do takiej sytuacji w kontekście żadnego innego państwa i istnieje mała szansa, iż Polska zostanie w ten sposób ukarana. Inną opcją jest wstrzymanie budżetu 2014-2020 UE. Chodzi o prawie 106 miliardów euro w kontekście Polski. Dochodziło do tego w przeszłości m.in. we Włoszech i Rumunii.

Demokracja nie jest zagrożona?

Jak pisze "Politico" wczoraj po raz pierwszy od objęcia władzy w Polsce przez Prawo i Sprawiedliwość, szefowa rządu Beata Szydło spotkała się z liderami partii opozycyjnych. Portal przytacza także słowa premier, która po spotkaniu mówiła, iż jego członkowie zgodzili się co do tego, że Polskie problemy powinny być rozwiązywane w Polsce. "Politico" podkreśla, iż oznaczać to może, że demokracja w Polsce jednak nie jest zagrożona.

Nowy polski rząd nigdzie się nie wybiera

"Mimo licznych protestów i dezaprobaty ze strony międzynarodowej, polski rząd nie wykazuje oznak zwiastujących zmianę" - pisze "Politico". Portal przytacza w tym miejscu słowa lidera Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego, który mówił, iż "żadne słowa nie są w stanie wpłynąć na kierunek zmian w Polsce". - Będziemy nadal iść do przodu - dodał Kaczyński w niedzielę. 

"Politico" tłumaczy, że trudna sytuacja wynika z tego, iż PiS ma większość w obu izbach parlamentu. "Jest to rząd, który utrzyma władzę do 2019 roku" - czytamy w artykule. Jak zwraca uwagę autor, oznacza to, że partnerzy będą musieli znaleźć z nim drogę współpracy.

"Politico", wprost.pl