W obronie Serbów

Dodano:   /  Zmieniono: 
Międzynarodowe siły KFOR pod dowództwem NATO mają coraz więcej trudności z powstrzymaniem agresji Albańczyków wobec serbskiej mniejszości
Ostatnio kilkakrotnie dochodziło do incydentów, podczas których interweniować musieli żołnierze rozmaitych oddziałów, m.in. brytyjskich, rosyjskich i francuskich. Po niedawnych starciach z Francuzami strzegącymi pokoju w miasteczku Kosovska Mitrovica do zachowania spokoju wezwał Hashim Thaci, lider Wyzwoleńczej Armii Kosowa i szef tymczasowego rządu. Przypomniał on swoim rodakom o roli, jaką sojusz odegrał w kosowskim konflikcie i jeszcze raz zapewnił, że UCK wypełni wszystkie zobowiązania wobec międzynarodowej administracji. Nie wszyscy jednak wierzą w jego słowa. Okres przyjaźni w stosunkach między KFOR a UCK już się skończył, a zaistniała w Kosowie próżnia władzy staje się coraz groźniejsza. Zamiast realizować cele militarne, siły pokojowe zmagają się z opanowaniem żądnych zemsty i odwetu Albańczyków. Z zapowiadanych od tygodni przez ONZ 3 tys. międzynarodowych policjantów na razie do Kosowa dotarło ok. 200. Sytuację wykorzystuje Wyzwoleńcza Armia Kosowa, usiłująca nie tylko utrzymać, ale i rozszerzyć swoje wpływy w prowincji. W wielu częściach Kosowa Albańczycy tworzą już własne władze. Zarzucając wspólnocie międzynarodowej opieszałość, coraz częściej grożą jej zerwaniem współpracy. Sami chcą "zaprowadzić pokój". Planowane przez ONZ zachowanie wieloetniczności Kosowa znów stanęło pod dużym znakiem zapytania.


Więcej możesz przeczytać w 33/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.