Dzieci rosyjskich miliarderów. Kim jest i jaka będzie nowa oligarchiczna Rosja?

Dzieci rosyjskich miliarderów. Kim jest i jaka będzie nowa oligarchiczna Rosja?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Władimir Putin z córką (fot. Twitter/JoelHarding) 
Jeszcze do niedawna wszystko, co dotyczyło rodziny Władimira Putina, było owiane tajemnicą. Dziennikarze, którzy zbytnio interesowali się losami córek rosyjskiego prezydenta, często żałowali wyboru tematu, bo dziwnym zbiegiem okoliczności ich gazety nagle wpadały w kłopoty.

Sytuacja zmieniła się dopiero w ubiegłym roku. Krok po kroku udało się odtworzyć, kim są i czym się zajmują Katia i Masza Putinówny. Dlaczego właśnie teraz przełamano 15-letnie milczenie? Jedni uważają, że jest to kwestia przypadku. Drudzy sugerują, że był to przeciek kontrolowany, a Kreml powoli przygotowuje Rosjan do bliższej znajomości ze „spadkobierczyniami tronu”. Świadczyć o tym ma chociażby to, że Kreml nie sprostował rewelacji o córkach prezydenta.

Olga Krysztanowska, socjolog, kiedyś członkini Putinowskiej Jednej Rosji, jest przekonana, że obecne pokolenie „nowej szlachty” dostanie w spadku status swoich rodziców. Opozycjonista Aleksiej Nawalny idzie o krok dalej i nazywa obecny system neofeudalnym. – Kilka lat temu myśleliśmy, że chodzi wyłącznie o nepotyzm. Teraz wyraźnie widać, że Putin tworzy dynastię – powiedział w wywiadzie dla „Financial Times”. – Dzieci nie tylko dostają w spadku stanowiska rodziców, one mają prawo wybierać dowolne stanowiska. Niebezpieczeństwo tej sytuacji jest takie, że szybko wszystkie strategiczne zasoby znajdą się w rękach pięciu-siedmiu rodzin – uważa Nawalny.

CÓRKI DYKTATORA

Gdyby uwagi dziennikarzy nie zwróciła nieznana 29-latka, która została szefową projektu o wartości 1,6 mld dolarów finansowanego przez państwowe spółki giganty, do dzisiaj o młodszej córce Putina nie byłoby wiadomo nic. Długi czas uważano, że Jekaterina, która po skończeniu japonistyki wyszła za mąż za syna koreańskiego generała, mieszka w Seulu. W ubiegłym roku jednak najpierw Nawalny, a później dziennikarze śledczy RBK wzięli pod lupę Jekaterinę Tichonową. O dziewczynie, która nadzoruje stworzenie rosyjskiej doliny krzemowej, a w praktyce zabudowę 240 ha ziem w okolicach Moskiewskiego Uniwersytetu Humanistycznego, powiedziano wiele, jednak media przeoczyły coś, na co wpadli dziennikarze Agencji Reutera: Tichonowa jest córką Putina, a wśród jej doradców jest pięciu starych kumpli prezydenta jeszcze z czasów służby w KGB w Niemczech. Okazało się również, że Tichonowa nie jest synową koreańskiego generała, lecz Nikołaja Szamałowa, dawnego przyjaciela Putina, współwłaściciela banku Rosja. Młody Kirył Szamałow również zrobił imponującą karierę. Mając zaledwie 33 lata, dostał od Gazprombanku kredyt w wysokości 73 mld rubli. Za te pieniądze nabył 17 proc. akcji Sibura, jednego z największych przedsiębiorstw petrochemicznych. W grudniu 2015 r. Szamałow odsprzedał 10 proc. akcji Chińczykom. Szacuje się, że wartość transakcji to 2 mld dolarów. Wielu uważa, że był to weselny prezent dla Katarzyny i Kiryła.

Cały wywiad można przeczytać  w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost", które trafiło do kiosków w poniedziałek 1 lutego. "Wprost" można zakupić także  w wersji do słuchania oraz na  AppleStore GooglePlay.