Według Andrzeja Olechowskiego list senatorów nie jest stanowiskiem rządu, ale „przyjaciół Polski, którzy wyrażają swoje zaniepokojenie” . – Akurat McCain był wielokrotnie przez nas proszony, żeby przyłączył się do niektórych działań w interesie Polski. Tego typu ludziom nie mówi się: odczep się, nie wtrącaj się w nasze sprawy. Muszę powiedzieć, że ten fragment listu mnie zaskoczył – ocenił.
Jak zauważył, dokument powiela również argumentację, której Szydło używała już przy innych okazjach. – Słyszeliśmy to choćby w Parlamencie Europejskim: wygraliśmy wybory, robimy, co uważamy; wszystko robimy zgodnie z prawem – tłumaczył. – Zwróciłbym uwagę na budujący się niepokój wokół Polski i topniejące zaufanie. Wydaje mi się, że to wymaga energicznych starań, by to zlikwidować. A nie pokazywania w razie czego środkowego palca czy mówienia "odczep się" – stwierdził.
Olechowski stwierdził, że głos Johna McCaina będzie rozstrzygający w dyskusji o TK. – Oni mogą przyjechać, pogadać, dowiedzieć się, ale przecież nie są konstytucjonalistami. Wszystko dzisiaj wisi na Komisji Weneckiej i tym, jak Polska podejdzie do sugestii, jakie ona przedstawi – mówił.
Szydło odpowiada senatorom USA
„Zainteresowanie i dobra wola amerykańskich polityków nie może przekształcić się w pouczanie i narzucanie działań dotyczących wewnętrznych spraw mojej Ojczyzny” - pisze premier Beata Szydło w odpowiedzi na list otwarty amerykańskich senatorów wyrażających zaniepokojenie działaniami polskiego rządu.
Beata Szydło w liście datowanym na 14 lutego wyraża „zdziwienie” argumentami senatorów. Jej zdaniem wynikają one z „braku rzetelnej informacji o ostatnich wydarzeniach w Polsce” .
„Polacy wybrali program mojej partii i oczekują jego wdrożenia. Rząd Prawa i Sprawiedliwości, na którego czele stoję, wprowadza zmiany, oczekiwane i popierane przez miliony Polaków, którzy na jesieni dali nam mandat do rządzenia” - przypomina Szydło w liście i dodaje, że ugrupowanie zdobyło samodzielną większość.
TVN24