- PE to wielka gadalnia, dlatego debata w sprawie Wielkiej Brytanii będzie długa i wyczerpująca, być może nawet gorąca, ale myślę, że finalnie to, co będzie wynegocjowane zostanie przyjęte, bowiem obowiązuje taka zasada, że instytucje ze sobą współpracują - stwierdził prof. Ryszard Legutko.
- Premierowi Cameronowi zależy na pokazaniu, że udało mu się wynegocjować coś ważnego dla jego kraju - wyjaśnił eurodeputowany PiS. - Brexit mógłby spowodować opuszczenie UE przez inne kraje - dodał.
W opinii prof. Legutki negocjacje z Wielką Brytanią są obecnie kwestią, która najbardziej zajmuje unijnych polityków. - Problem polityki migracyjnej zszedł nieco na drugą pozycję, również dlatego, że jesteśmy w okresie zimy. Gdy do Europy napłynie kolejna fala uchodźców, wówczas wrócimy do debaty, która może być znacznie trudniejsza niż w przypadku Wielkiej Brytanii, ponieważ tutaj nie wiemy w która stronę pójdziemy - powiedział.
Odnośnie kwestii polityki migracyjnej i uchodźców europoseł dodał, że hasło "przymusowej relokacji jest ciągle używane, chociaż wiadomo że jest ono nierealne, co przyznała nawet sama kanclerz Angela Merkel"
Znaczenie Grupy Wyszehradzkiej
Zapytany o rolę Grupy Wyszehradzkiej europoseł PiS tłumaczył, że przedstawiciele czterech państw wchodzących w jej skład wyrazili gotowość podjęcia działań dotyczących ochrony granic unijnych, co wywołało "irytację rządu niemieckiego", który uważał się za nieformalnego przedstawiciele Europy Wschodniej również w kwestiach imigracji. W opinii prof. Legutki należy "sekundować tym inicjatywom, ponieważ nie jest dobrą sytuacja, w której jeden podmiot uzurpuje sobie prawo do wypowiadania się w imieniu innych".
Polskie Radio