„Szykany, pomówienia, brutalne ataki ze strony najwyższych władz Polski z prezydentem Komorowskim i premierem Tuskiem na czele, działania prawne i operacyjne ABW, nękania przez prokuratury cywilne i wojskowe, wykluczanie z cechu historyków, apele o odebranie stopni naukowych, naciski a nawet zmuszenie do odejścia z pracy w IPN we wrześniu 2008 r. są już dzisiaj jedynie przykrym doświadczeniem i ceną za walkę którą - często samotnie, ale konsekwentnie - prowadziłem” – czytamy w oświadczeniu Sławomira Cenckiewicza.
Podkreśla, że prowadził walkę „ z myślą o bohaterach Grudnia '70, których Wałęsa zdradził” . „Kierowałem się zawsze obowiązkiem historyka wobec Prawdy, wobec Polski, wobec ofiar haniebnych donosów "Bolka" - zwłaszcza ś.p. Henryka Lenarciaka, Jana Jasińskiego, Szczepana Chojnackiego, Józefa Szylera, Henryka Jagielskiego i wielu innych cichych bohaterów naszej walki o niepodległość” – pisze.
Cenckiewicz podkreśla, że dziś składa świadectwo „ukończonego biegu” . „Tym, którzy mnie (a zwłaszcza moją mamę) przez lata krzywdzili i obrażali wyzwiskami i działaniami urzędowymi - z Lechem Wałęsą na czele - przebaczam, choć będę pamiętać. Zemstą się kierował nie będę! Dziś zwyciężyła Prawda, która polskiemu życiu publicznemu i polskim naukom historycznym jest bardzo potrzebna. Wszyscy mamy wobec tej Prawdy obowiązek służby! Dla Polski!” – kończy historyk.
Prezes IPN o dokumentach
Prezes Instytut Pamięci Narodowej Łukasz Kamiński poinformował, że dokumenty zabezpieczone w domu generała Czesława Kiszczaka są autentyczne. Znajduje się wśród nich zobowiązanie do współpracy osoby o pseudonimie „Bolek” podpisane „Lech Wałęsa”.
Facebook, Wprost