Jeszcze raz powtórzył, że poćwiartowane ciało ofiary trzymał w zamrażalniku i stopniowo je zjadał, w sumie zjadł ok. 20 kg ludzkiego mięsa.
"Z każdym zjedzonym kawałkiem go wspominałem - powiedział Meiwes na procesie. - To było jak komunia".
Do zbrodni doszło w marcu 2001 r. w domu oskarżonego, w Rotenburgu nad Fuldą (Hesja). Sprawca nagrał na taśmę wideo przebieg zbrodni, dokonanej za pomocą noża kuchennego w specjalnie urządzonym pomieszczeniu, przypominającym rzeźnię. Zaszokowani sędziowie, widzowie i dziennikarze usłyszeli, że jego ofiara - 43-letni berlińczyk - sama go o to prosiła. "Powiedział mi, że już od dzieciństwa pragnął być zaszlachtowany i zjedzony - wyznał na procesie. - To był człowiek o dużej inteligencji i bez jakichkolwiek oznak odchyleń od normy".
Zamordowany mężczyzna był jedną z 430 osób, które odpowiedziały na skierowane do młodych mężczyzn ogłoszenie Meiwesa: "Przyjdź do mnie, a zjem twoje pyszne ciało". Niektóre z tych osób będą świadkami na procesie.
Do zatrzymania kanibala doszło w grudniu 2001 roku dzięki wskazówkom osoby, która widziała internetowe ogłoszenie i skojarzyła je z Meiwesem. W jego zamrażarce odkryto poporcjowane zwłoki ludzkie.
Film z zapisem zbrodni być może zostanie pokazany na procesie. Z relacji obrońców wynika, że widać na nim m.in., jak ofiara prosi o obcięcie członka, a Meiwes spełnia tę prośbę. "To sprawiło mu przyjemność" - powiedział na procesie. Zeznał też, że już jako uczeń, w wieku 8-12 lat, wyobrażał sobie, że zabija i zjada kolegów. W czasie tych fantazji odczuwał podniecenie seksualne.
Zdaniem mediów, wynik procesu jest "całkowicie otwarty". Biegli psychiatrzy uznali, że Meiwes może przed sądem ponieść odpowiedzialność za swoje czyny. Prokuratura żąda dożywocia. Obrona wniosła o uznanie zbrodni za "zabójstwo na życzenie", zagrożone karą do pięciu lat więzienia.
To pierwszy tego typu proces w historii RFN. Niemiecki kodeks karny nie uwzględnia kanibalizmu.
sg, em, pap