Premier Szydło mówiła o pierwszych miesiącach pracy rządu. Stwierdziła, że od razu nastąpiło "ogromne zwarcie polityczne". – Może to i dobrze, bo czasem rzucenie na głęboką wodę jest lepsze, a to na pewno był intensywny czas – oceniła. Premier przyznała, że była zaskoczona, jak dużo czasu musi poświęcić na sprawy zagraniczne m.in. na wyjaśnianie za granicami Polski wewnętrznych kwestii. – To wynika m.in. z tego, że niektórzy polscy politycy wynieśli polskie sprawy za granicę – stwierdziła.
Szefowa rządu nawiązała również do programu "Rodzina 500+". Jej zdaniem realizacja tego projektu to "ogromna zasługa ministra finansów". – Czy ktoś będzie chciał to wykorzystać politycznie? Wierzę, mam nadzieję, że nie, ale jesteśmy na to przygotowani – mówiła. – Jeśli my w tym roku przeznaczamy 17 miliardów złotych dla polskich rodzin, a w przyszłym 20 miliardów, to jest gra warta świeczki – zaznaczyła.
"Rząd popełniał błędy, ale wyciągał wnioski"
– Niepotrzebne zamieszanie z podatkiem od hipermarketów, podobnie było z podatkiem bankowym – wymieniała Szydło. – Potrzebna jest też lepsza komunikacja ze społeczeństwem (...) ta histeria wielu środowisk, uderzanie w nas z wielką siłą, wymaga z naszej strony spokojnego wytłumaczenia, czemu niektóre zmiany są potrzebne, żeby ludzie byli spokojni, że nie dzieje się nic złego – oceniła.
Premier wypowiedziała się również w kwestii omawiania spraw Polski na arenie międzynarodowej. – Sprawy Polski zostały wyniesione za granice Polski, mogłam to obserwować w Strasburgu, w czasie wyjazdów zagranicznych, to było podgrzewanie przez polityków opozycji – mówiła. – Im więcej jest takich ataków, tym bardziej jestem zdeterminowana – zaznaczyła.
Telewizja Republika