- Staram się czytać wyzwania czasów i przyjmować to, rozumieć - zaczął Lech Wałęsa - Dałem z siebie wszystko. Zrealizowałem to co sobie założyłem - jest wolna Polska. Poprzednie pokolenie nam przekazywało, że zostaliśmy oddani Sowietom i była tęsknota za wolnością - mówił.
Podczas niedzielnego marszu Komitetu Obrony Demokracji pod hasłem "Polska murem za Wałęsą" wystąpiła żona byłego prezydenta Danuta Wałęsa. Zapewniła m.in., że jej mąż "nikogo nie zdradził, nikogo nie sprzedał i nie brał żadnych pieniędzy" w latach komunizmu.
- Zrobiła to trochę za bardzo emocjonalnie, ale te emocje powstają w pewnym warunkach. Kiedyś dawałem jej trzy z plusem, teraz daję cztery plus - ocenił Wałęsa.
Były prezydent opisał pierwsze zatrzymanie, po którym został jednak wypuszczony. - Podpisywałem wtedy te formalne rzeczy. Za to pierwsze przesłuchanie to jestem nawet obrażony, bo nic mi nie zaproponowali. Nie wiem jednak, czy ktoś z tych rozmów robił kwity - przekonywał Wałęsa. - Papiery podpisałem tylko przy wyjściu z aresztu. To były standardowe dokumenty, które podpisywali wszyscy. Miałem dwie drogi. Uprzeć się, że z bandytami nie rozmawiam, ale z drugiej strony trzeba rozmawiać, wymieniać argumenty. Jakbym wybrał pierwszą drogę, to skończylibyśmy jak na Ukrainie albo gorzej - przekonywał.
Wałęsa zaznaczył, że „wśród esbeków nie wszyscy byli łajdakami" - Wśród nich też byli patrioci, którzy wierzyli w wolną Polskę - mówił. Jako przykład podał kpt. Graczyka, który raz miał go ostrzec przed aresztowaniem.
Były prezydent mówił także na temat Jarosława Kaczyńskiego. - Mam pozycję na Zachodzie, a on to niszczy i rujnuje. Po co mu to? - zastanawiał się Wałęsa.
„Zbrodnia przeciw narodowi”
- Bez dowodów ogłaszają światu takie rzeczy. To co zrobił prezes IPN to zbrodnia przeciwko narodowi, przeciwko Wałęsie - mówił były prezydent o sprawie ujawnienia dokumentów. - Ja już się poddaję, mam dość. Zrobiłem wszystko. Polska rozwijała się raz lepiej, a raz gorzej. Teraz się będziemy wstydzić za tych małych ludzi, za ich zagrywki. Ale myślę, że Polska się oczyści. Teraz oni bez przerwy się kłócą i mącą - stwierdził Wałęsa.
Były prezydent wyraził zadowolenie z działań Komitetu Obrony Demokracji, ale na razie nie chce być aktywnym uczestnikiem manifestacji. - Cieszę się że naród próbuje obronić to, co zrobiliśmy z takim trudem. Jest jeszcze za wcześnie na to, żebym się w to włączył - przekonywał. - Jestem z nimi. Muszą się uczyć, przemawiać, to jest nowe wykształcone pokolenie. Jeśli nie pozwolicie zrujnować Polski i będziecie to robić pokojowymi metodami, to Lech Wałęsa jest z wami - zakończył.
Szafa Kiszczaka
Przypomnijmy, 16 lutego do domu wdowy po gen. Czesławie Kiszczaku wkroczył prokurator w towarzystwie pracowników Instytutu Pamięci Narodowej. Zabezpieczono dokumenty dot. tajnego współpracownika Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie „Bolek”, które to dokumenty Maria Kiszczak chciała sprzedać Instytutowi. Według relacji rzecznik prasowej IPN, wdowa po Czesławie Kiszczaku 16 lutego spotkała się m.in. z prezesem Instytutu i żądała 90 tys. złotych w zamian za przyniesione akta. Jako dowód na wagę posiadanych dokumentów przedstawiła "odręcznie kartkę papieru zatytułowaną „Informacja opracowania ze słów T.W. »Bolek« z odbytego spotkania w dniu 16.XI.1974 roku”. Dwie partie zabezpieczonych dokumentów zostały już udostępnione przez IPN.
IPN wydał w czwartek 25 lutego komunikat w sprawie ekspertyz dokumentów dotyczących tajnego współpracownika pseudonim „Bolek”. Poinformowano, że w związku z sugestiami Wałęsy, jakoby dokumenty były fałszowane, zostało wszczęte śledztwo.
Wirtualna Polska, Wprost.pl