W programie „Polityka przy kawie” Leszek Miller dowcipnie podsumował dotychczasowe osiągnięcia Witolda Waszczykowskiego. – „Ludzie zejdźcie z drogi, bo listonosz jedzie” - był taki przebój Skaldów. Można by dziś powiedzieć: „Ludzie zejdźcie z drogi, bo minister Waszczykowski listy pisze”. Tych listów napisał już co niemiara – żartował były premier.
– Wygląda na to, że minister spraw zagranicznych ma poważny kłopot. Zaprosił Komisję Wenecką, zakładając, że werdykt tej komisji, jej opinia, będzie taka, jakiej rząd chciałby się spodziewać. W polityce, a zwłaszcza w dyplomacji, pytanie powinno zadawać się wtedy, kiedy zna się odpowiedź. Pan minister zadał pytanie, ale wygląda na to, że uzyskał odpowiedź zupełnie inną, niż się spodziewał – mówił.
Będzie jeszcze sporo zmian
Miller nie ukrywa, że nie wierzy w trwałość rządu Beaty Szydło. – Nikt chyba się nie spodziewa, że w rządzie pani premier Szydło nie będzie zmian personalnych. Pewnie ich będzie sporo – stwierdził. Jego zdaniem odejście ministra Waszczykowskiego to tylko kwestia czasu i stanie się to "albo szybko, albo po szczycie NATO".
Jaki wyciek?
Były lider SLD odrzucił też teorie o wycieku projektu opinii Komisji Weneckiej. Wyjaśniał, że nie może wyciec coś, co jest szeroko dostępne. – Zachowanie Komisji jest standardowe, mniej więcej na dwa tygodnie przed spotkaniem Komisji sekretariat tego organu Rady Europy, rozsyła projekt raportu do różnych uprawnionych osób i podmiotów. Mniej więcej jest ich 180. Nie jest to prasa, ale tylko naiwni mogą sobie wyobrazić, że nikt treści, czy założeń tego omówienia nie przekaże prasie – tłumaczył.
Nie odtrącać opinii Komisji Weneckiej
Zachęcał też polski rząd do życzliwej lektury tekstu opinii. - Chodzi o relacje z innymi państwami. – Chodzi o to, żeby polski rząd bez uprzedzeń przeanalizował treść tej opinii i podjął decyzję, czy jest pole do kompromisu, czy nie. Zwykle opinie te pozostawiają pole do kompromisów. Warto polski rząd zachęcać do tego, żeby nie odtrącał wszystkiego, co tam zostanie zawarte – powiedział.
TVP 1