Mirosław Pampuch z Nowoczesnej skupił się na pranych niedomaganiach komisji Macierewicza. – Podkomisja smoleńska już na starcie obarczona jest wieloma wadami prawnymi. Można wręcz rzec, że działa bez podstawy prawnej, ponieważ minister obrony narodowej powołał tę komisję niezgodnie z prawem lotniczym. Art. 140 ust. 4 tego prawa zawiera delegację dla ministra obrony narodowej, ale wyłącznie do powołania państwowej komisji badania wypadków lotniczych, a nie podkomisji – ogłosił w poniedziałek w Sejmie.
– Dodatkowo, żeby ta komisja mogła zostać powołana, muszą być spełnione warunki wynikające z rozporządzenia, które sam minister obrony narodowej napisał. Tym samym warunkiem sine qua non, czyli warunkiem koniecznym do powołania takiej komisji jest wyjście na jaw nowych okoliczności oraz nowych dowodów pozwalających na wznowienie postępowania w sprawie badania wypadków lotniczych. Te nowe okoliczności, dowody, winni być przez ministra obrony narodowej przedstawione w formie decyzji. Do dnia dzisiejszego w dzienniku urzędowym MON nie przedstawiono decyzji dotyczącej wznowienia postępowania – wskazywał.
– Tak ważny problem, sztandarowe działanie PiS-u jest obarczone błędami, a wręcz bałaganem prawnym. To nie rokuje dobrze pracom tej komisji w przyszłości – podsumował Pampuch.
Tematy zastępcze
Kolejne wady komisji Macierewicza wyliczał drugi poseł Nowoczesnej, Jerzy Meysztowicz. – Mamy pewne obawy czy ten tydzień, który został określony jako bardzo intensywny w pracach komisji, nie będzie służył temu, że codziennie będziemy otrzymywali jakieś nieprawdopodobne, sensacyjne informacje z prac komisji. Tylko po to, żeby przykryć przekaz, który będzie efektem wyroku Trybunału Konstytucyjnego, czy Komisji Weneckiej – zwrócił uwagę.
– Mamy też zastrzeżenia co do obiektywizmu tej komisji. W skład komisji powołanej przez ministra Macierewicza zostały powołane osoby, które już wielokrotnie wskazywały wybuch jako przyczynę katastrofy w Smoleńsku. Przypomnę, że rzecznik prasowy MON-u już w pierwszym dniu powołania podkomisji na Twitterze wskazał jako przyczynę katastrofy wybuch – mówił. Wspomniał też o tym, że w obecnej komisji zasiada jedynie trzech inżynierów lotnictwa, a w komisji Millera było ich 16. Meysztowicza martwi również fakt, że nikt z komisji Macierewicza w dniu katastrofy nie znajdował się w Smoleńsku i nie widział miejsca samego zdarzenia.
"Olbrzymi nietakt"
– Źle się stało, że ta komisja została powołana z pominięciem kogokolwiek, jeśli chodzi o członków wcześniejszej komisji Jerzego Millera. Wydawałoby się, że dobrze by było, by przynajmniej jedna, dwie osoby uczestniczyły w pracach poprzedniej komisji, żeby była również ciągłość – dodawał.
– Niepokoi nas również to, że PiS po podziale społeczeństwa również dokonał podziału wśród ofiar katastrofy. Nie zaprosił na uroczystość powołania tej nowej komisji wielu członków rodzin tych, którzy zginęli w katastrofie. Uważamy, że to był olbrzymi nietakt ze strony pana ministra – ocenił.
– To też świadczy, że cała ta komisja ma za zadanie jedną rzecz - udowodnić tezę, która została już postawiona. A mianowicie, że do katastrofy w Smoleńsku doszło w wyniku zamachu i wybuchu ładunku wybuchowego – przekonywał poseł Nowoczesnej.
sejm.gov.pl