– Komisja Millera miała znacznie więcej materiałów, niż wykorzystała w swoim raporcie końcowym – mówił Berczyński. Dodał, że przykładowo z czarnej skrzynki ATM udało się odczytać cały zapis, a komisja kierowana przez Jerzego Millera wykorzystała jedynie część zapisu, wobec czego nowa, szersza analiza może przynieść nowe wnioski. – Ilość materiału jest ogromna. Samych danych prokuratora, o ile wiem, jest pięćset tomów. Z komisji Millera mamy mnóstwo dokumentów, kilkadziesiąt gigabajtów – wskazał.
Komisja Millera "dobierała dane"?
Berczyński przyznał, że podkomisja nie otrzymała jeszcze wszystkich dokumentów z Kancelarii Premiera, ale zostanę one ponownie sprawdzone, ocenione i przeprowadzony będzie audyt, który wykaże „w jaki zostały wykorzystane”. W jego przekonaniu komisja Millera „w niejaki sposób dobrała swoje dane, wybrała je tak, żeby pasowały do raportu końcowego”. - Nie wiem na pewno, czy taka była idea ministra Millera, natomiast wiem, że nie wszystkie dane, które miała komisja zostały wykorzystane – zaznaczył.