Grzegorz Schetyna najpierw wymienił skład zarządu, usuwając z niego swojego wieloletniego partyjnego wroga Cezarego Grabarczyka. Na członków władz mianował Rafała Trzaskowskiego, byłego ministra sprawiedliwości Borysa Budkę i Marcina Kierwińskiego. Wakat po pełniącym obowiązki sekretarza generalnego Andrzeju Biernacie objął Stanisław Gawłowski. Na szefa Rady Programowej został powołany Tomasz Siemoniak. Jego zastępcą został Dariusz Rosati. Sekretarzem rady Kinga Gajewska.
Zmiana składu władz to za mało, by odnowić wizerunek partii. Szef Platformy postanowił więc go zmienić też w mediach. – Do Schetyny doszły słuchy, że powinniśmy ograniczyć występy medialne kilku osób, bo pogarszają wizerunek partii. Wśród nich znaleźli się Niesiołowski, Protasiewicz, Śledzińska-Katarasińska i Szejnfeld. Kiedyś niemal nie wychodzili z telewizji. Schetyna zastąpił ich Neumannem, Budką, Trzaskowskim, Halickim i Kierwińskim – przyznaje nasz informator.
To właśnie ten ostatni polityk ma odpowiadać za dobór polityków, którzy wypowiadać się mogą w mediach. Sam Marcin Kierwiński zaprzecza: – Nie zabraniam nikomu się wypowiadać. Polityką medialną zajmuje się biuro prasowe – mówi.
Nasz rozmówca z Platformy, który nie sprzyja nowemu szefowi Platformy, uważa jednak, że ograniczenie występów medialnych kilku znanych polityków wyjdzie partii na dobre. – Protasiewicz się pogubił, Niesiołowski zawsze przyprawiał nam gębę awanturników. Kierownictwo umiejętnie odsunęło ich w cień. Obyło się bez kłótni i tworzenia list osób, które mają medialne zakazy – mówi. Choć po chwili dodaje: – Oby wkrótce nie było u nas jak w PiS, gdzie dopiero za akceptacją biura prasowego polityk może iść do mediów – kwituje.
Tekst ukazał się w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost”, który trafił do kiosków w poniedziałek, 14 marca 2016 r. "Wprost" można zakupić także w wersji do słuchania oraz na AppleStore i GooglePlay.