Decyzji SLD popierającej Andrzeja Leppera chcącego zastąpić Renatę Beger w komisji śledczej nie da się w sposób rozsądny obronić. I zapewne też dlatego nikt z SLD nawet nie stara się tego robić, bo każda jej obrona, byłaby brnięciem w kpinę z powagi Sejmu i zarazem państwa.
SLD zaszło już tak daleko w doraźnych działaniach mających ratować resztki jej wpływów, że zawarłaby nawet pakt z diabłem. Dla polityków opozycji jasne jest, że Lepper w komisji śledczej to automatyczna dezawuacja znaczenia tej komisji i, że właśnie o to chodzi SLD. Jest to aż nadto czytelne. A, że ta decyzja (i jej konsekwencje) będzie miała wpływ na ogląd przez społeczeństwo państwa, wydaje się nie mieć dla SLD większego znaczenia. A może też chodzi o jakiś, kolejny już, targ pod stołem - wy nam stanowisko w komisji, a my wam ... ? Jakkolwiek starać się tłumaczyć powody tej decyzji - wychodzi na jedno - chodzi o interes, bynajmniej nie państwa.
Violetta Krasnowska