"Polska zrobiła błąd taktyczny, oddzielając jedną część z całej konstytucji i deklarując, że za nią umrze - powiedział czeski minister spraw zagranicznych Cyril Svoboda. - Jeśli teraz (Polacy) nie osiągną całkowitego sukcesu w tej sprawie, to nawet gdy się okaże, że osiągnęli sukces w innych kwestiach, i tak będą uważani za przegranych, ponieważ nie udało im się coś, co traktowali jako najważniejsze dla nich" - wyjaśnił Svoboda.
Zadeklarował, że Czechy, odwrotnie niż Polska, nie koncentrowały się na jednej sprawie i będą próbowały zrealizować swoje interesy poprzez cały tekst konstytucji UE.
Zaskoczenie stanowiskiem Polski wyraził też szef słowackiej dyplomacji Eduard Kukan. "Polacy prowadzą ryzykowną grę" - ocenił w rozmowie z CzTK. "Postawili wszystko na jedną kartę, bez przygotowania drogi odwrotu. Przedstawili swe stanowisko w taki sposób, że nie mogą się wycofać - powiedział. - To ryzykowna gra, ale w polityce niekiedy opłaca się ryzykować" - dodał.
Przypomniał, że Polacy często narzekają na słabe poparcie ze strony pozostałych państw należących do Grupy Wyszehradzkiej. Ale ostatnio zaprzestali lobbingu wewnątrz grupy i nie próbowali jej wykorzystać dla osiągnięcia swoich interesów - zauważył.
Agencja CzTK zapytała też o zdanie byłego polskiego negocjatora z UE, wiceministra spraw zagranicznych Jana Truszczyńskiego. "Myślicie, że zapędziliśmy się do rogu. Ale to nieprawda. Śmiem twierdzić, że to nie będzie mecz dwóch na dwudziestu trzech, ale wszystko przebiegnie inaczej" - powiedział czeskiej agencji. Truszczyński dał do zrozumienia, że Czesi i Słowacy - w odróżnieniu od Polaków - źle zdefiniowali swe interesy narodowe lub że nie bronią ich tak mocno jak Polska - napisała CzTK. "Oni są gotowi żyć z Niceą, lecz także ze swego rodzaju podwójną większością. Tak widzą swoje interesy narodowe, a my nie mamy prawa ich oceniać" - zacytowała agencja Truszczyńskiego.
Były wiceminister wyraził przekonanie, że duże kraje, takie jak Niemcy i Francja, które sprzeciwiają się stanowisku bronionemu przez Polskę i Hiszpanię, nie chciałyby na UE sprowadzić kryzysu spowodowanego rozbieżnością stanowisk. Wyraził też nadzieję, że Polacy nie wrócą do domu z Brukseli jako ci, którzy udaremnili uchwalenie pierwszej europejskiej konstytucji, i że członkowie- założyciele UE będą usatysfakcjonowani wynikami nie w pełni odpowiadającymi ich oczekiwaniom.
em, pap