O zamianie ciał dowiedziały się też wtedy komisja Millera i Naczelna Prokuratura Wojskowa. Mimo to informacji tej nie przekazano bliskim prezydenta, a ekshumację świadomie zablokowano - pisze „Gazeta Polska”.
Gniewomir Rokosz-Kuczyński, prezes Europejskiego Centrum Młodzieży i Rozwoju Demokracji Lokalnej, instytucji pozarządowej współpracującej z kancelarią rezydującego w Londynie prezydenta RP Ryszarda Kaczorowskiego stwierdził, że o tym, iż mogą być jakiekolwiek nieprawidłowości w identyfikacji prezydenta Kaczorowskiego, jego bliscy dowiedzieli się dopiero jesienią 2012 r., czyli tuż przed ekshumacją.
24 września 2010 r. Jerzy Bahr, ambasador w Moskwie, miał powiadomić polskie władze (w oficjalnym piśmie), że ciało znajdujące się w trumnie prezydenta RP na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego należy do kogoś innego. Informacja, jak twierdził, była wiarygodna. Według ustaleń „Gazety Polskiej” Bahr dowiedział się o zamianie ciał od Piotra Litwiszki, ówczesnego naczelnika Wydziału Międzynarodowej Współpracy Prawnej Komitetu Śledczego przy rosyjskiej Prokuraturze Generalnej. Litwiszko miał się zdecydować na przekazanie tej informacji, gdyż Rosja „spodziewała się wybuchu dużego skandalu związanego z ekshumacją zwłok ofiar”.
"Gazeta Polska"