Kilka dni wcześniej dżihadyści na skutek starć z bojownikami opozycyjnej Wolnej Armii Syryjskiej, a także z powiązanego z Al-Kaidą Frontu al-Nusra utracili panowanie nad Al-Rai. Jego odzyskanie pokazuje jednak, że tzw. Państwo Islamskie jest zdolne nawet do długotrwałych walk zbrojnych.
Al-Rai jest strategicznie usytuowane na granicy Syrii z Turcją. Zapewni ono bojownikom IS dostęp do szlaków zaopatrzeniowych; znajduje się też na drodze do bastionu ich organizacji w prowincji Aleppo. W trakcie toczących się od miesięcy walk na północnym zachodzie Syrii, wielokrotnie dochodziło do zmian wśród tych, którzy mieli kontrolę nad tymi terenami. Szef Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka, Rami Abdurrahman, zwrócił uwagę na to, że dżihadyści opanowali także sześć wiosek położonych w pobliżu Al-Rai.
Dżihadyści otwierają kolejny front
W ostatnich tygodniach tzw. Państwo Islamskie otworzyło także kolejny front. Po Iraku, Syrii i Afryce, kolejnym miejscem na mapie świata niepokojonym przez radykalnych islamistów są Filipiny. W zasadzce przygotowanej przez bojowników powiązanych z Państwem Islamskim na południu Filipin zginęło przynajmniej 18 żołnierzy, a ponad 50 odniosło ciężkie rany. Napadnięty oddział zmierzał do walki z około setką wojowników z grupy Aby Sajjafa na wyspie Basilan.
Światowe media donoszą, że spośród 18 zabitych żołnierzy 4 zostało ściętych przez islamistów. Walki z Państwem Islamskim na Filipinach rozpoczęły się na skutek licznych porwań obcokrajowców. Dżihadystom udało się uwięzić 18 obywateli różnych krajów, między innymi dwóch Kanadyjczyków i Norwega. Starania filipińskiego rządu wspierają Stany Zjednoczone.
ABC News, Wprost.pl