"Po prostu wykreśla się z ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora prawo do +trzynastek+, a w ustawie o dodatkowym wynagrodzeniu rocznym dla pracowników jednostek sfery budżetowej stwierdza się, że uprawnienie do +trzynastek+ nie dotyczy osób, o których mowa w ustawie o wynagrodzeniu osób sprawujących kierownicze funkcje w państwie" - powiedział Dorn.
Dorn powiedział, że pomysł powstał w "ramach takiej pracy towarzyskiej w pewnej redakcji", której nazwy nie wymienił, by nie być posądzonym o kryptoreklamę. "Ale jesteśmy dziennikarzom wdzięczni".
Gdyby propozycje PiS zostały uchwalone i weszły w życie, to tzw. "R-ka" oraz parlamentarzyści nie dostaliby - bo takie byłyby przepisy prawa - "trzynastek" w 2005 r. Natomiast sprawę "trzynastek" przysługujących w 2004 r. można rozwiązać - jego zdaniem - poprzez poprawkę do budżetu na przyszły rok. Dorn nie zgodził się bowiem z argumentacją komisji finansów, że odebranie "trzynastek" przysługujących w 2004 r. nie jest możliwe ze względów prawnych. W środę sejmowa Komisja Finansów Publicznych odrzuciła ponad 60 poprawek do projektu budżetu na 2004 rok, zgłoszonych przez Platformę Obywatelską, które zmierzały do odebrania "trzynastek", pracownikom administracji publicznej.
Komisja uznała, że niemożliwe jest odebranie "trzynastek", przysługujących pracownikom w 2004 roku, bo są one traktowane jako prawa nabyte i przyznawanie ich reguluje kilka ustaw.
"Ustawa budżetowa jest także ustawą i to jest ustawą szczególną, epizodyczną i to można zrobić. Jeśli ktoś mówi, że nie można, to znaczy, że nie chce" - uważa natomiast Dorn.
Według niego, można odebrać "trzynastki" przysługujące w 2004 r. poprawką do budżetu. "Byłby to tzw. lex specialis" - powiedział.
Jak powiedział, PiS zastanowi się, czy projektowi nowelizacji nie nadać charakteru "ustawy epizodycznej", która miałaby obowiązywać na przykład przez trzy lata. "Jeżeli byłoby tak, że pacjenci nie staliby w kolejkach, nie byłoby problemu karetek dla osób, które nagle bardzo ciężko zapadły na zdrowiu. Jeśliby za trzy lata bardzo znacząco spadła stopa bezrobocia, jeśli zmniejszyłby się odsetek osób żyjących poniżej minimum socjalnego, no to ministrom, podsekretarzom stanu +trzynastki+ by się należały. Ale obecnie się nie należą" - ocenił Dorn.
Marszałek Sejmu Marek Borowski uważa, że jest już za późno na likwidację przyszłorocznych trzynastych pensji dla osób zajmujących kierownicze stanowiska w państwie (tzw. R-ka) oraz posłów i senatorów. Podkreślił, że nie ma nic przeciwko temu rozwiązaniu, ale mogłoby ono obowiązywać dopiero od 2005 roku.
"Rozumiem intencje posłów, ale ich poprawki zostały zgłoszone w ostatniej chwili, a po analizie tych propozycji widać, że są one wadliwe legislacyjnie i merytorycznie" - uważa.
Zdaniem Borowskiego, prawo nabyte powstaje z początkiem roku, za który się ta "trzynastka" należy. "Gdyby ta ustawa weszła w życie jeszcze w tym roku, to wszystko byłoby w porządku. Takie zmiany nie zostały jednak przygotowane w odpowiednim czasie i w związku z tym, można to uczynić, ale będzie to dotyczyło kolejnych "trzynastek", a nie tych przyszłorocznych" - dodał.
Marszałek zapowiedział ponadto, że zamierza postąpić tak samo, jak posłowie PO, którzy swoje "trzynastki" przekażą na cele charytatywne. "Zdecydowałem podzielić tę "trzynastkę" na dwie równe części i jedną połowę przekazać Stowarzyszeniu "Otwarte Drzwi", które zajmuje się osobami bezdomnymi i bezrobotnymi, a drugą połowę na Krajowy Fundusz na Rzecz Dzieci, który funduje stypendia dla zdolnych dzieci z niezamożnych rodzin" - poinformował.
Jego zdaniem, podobnie powinni postąpić wszyscy posłowie, którzy "dadzą sobie radę bez tych pieniędzy".
em, pap