Zdaniem Komorowskiego, jeśli są sygnały o zagrożeniu, to w stan gotowości należy postawić przede wszystkim służby państwowe odpowiedzialne za bezpieczeństwo.
W ten sposób obaj politycy odnieśli się do środowego apelu ministra spraw wewnętrznych i administracji Krzysztofa Janika, by w czasie Świąt Bożego Narodzenia "zachować czujność, zwracać uwagę na dziwne pakunki i samochody".
Natomiast według innego uczestnika niedzielnego Salonu Politycznego, szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Marka Siwca, władze polskie zachowały się w sposób standardowy. "W krajach, które są bardziej narażone, tego typu alerty są ogłaszane, gdy są zebrane przesłanki" - powiedział.
"W istocie apelujemy tylko o to, żebyśmy zwracali uwagę na rzeczy nietypowe, na ludzi, samochody, pakunki; np. na ludzi, którzy wrócili z długiego powrotu za granicą i nagle bardzo radykalnie zmienili swoje wyznanie, sposób zachowania się. Wtedy należy zadzwonić pod numer 997, a z telefonu komórkowego - pod numer 112" - oświadczył w tej samej audycji szef MSWiA.
Uzasadniając w minioną środę apel o zachowanie czujności, Janik powiedział, że jednym z sygnałów, które spowodowały podjęcie przez resort dodatkowych środków bezpieczeństwa, było zatrzymanie na jednej z polskich granic osób z krajów wysokiego ryzyka.
Także Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego poinformowała, że w ostatnich tygodniach odnotowuje więcej sygnałów o zagrożeniach terrorystycznych dotyczących całego świata, w tym Polski. W związku z zagrożeniem terroryzmem zdecydowano o zamknięciu w dniach 22-28 grudnia Teatru Żydowskiego i innych instytucji znajdujących się przy placu Grzybowskim 12/16 w Warszawie.
sg, pap