"Jestem pewny, że więzi Izraela z Egiptem, największym i najważniejszym krajem Bliskiego Wschodu, ulegną zacieśnieniu i jestem też pewny, że pozwoli to nam zacieśnić kontakty z władzami palestyńskimi oraz przybliżyć się do porozumienia z Palestyńczykami" - powiedział po rozmowie z Maherem premier Izraela Ariel Szaron. Poinformował też, że zaprosił prezydenta Egiptu Hosni Mubaraka do złożenia wizyty państwowej w Izraelu.
Według radia izraelskiego, Szaron miał powiedzieć szefowi dyplomacji egipskiej, że Izrael nie zawrze żadnego porozumienia ze zbrojnymi organizacjami palestyńskich ekstremistów, będzie jednak dążył do utrzymania spokoju, jeśli zachowają go również Palestyńczycy.
Ahmed Maher podkreślił ze swej strony "kluczowe" znaczenie, jakie Egipt przywiązuje do ewentualnego kontraktu na dostawy gazu dla Izraela.
Program krótkiej wizyty szefa dyplomacji egipskiej w Izraelu, pierwszej od wybuchu palestyńskiej intifady w 2000 roku, obejmuje także rozmowy z ministrem spraw zagranicznym Silwanem Szalomem, prezydentem Mosze Kacawem oraz z przywódcą opozycji Szimonem Peresem.
"To kolejne spotkanie, wyrażające ocieplenie stosunków między obu krajami" - powiedział przed wizytą szef dyplomacji Izraela. Szalom rozmawiał w tym miesiącu w Szwajcarii z prezydentem Egiptu Hosni Mubarakiem.
Reuter przypomina, że Egipt był pierwszym krajem arabskim, który podpisał w 1979 roku traktat pokojowy z Izraelem. Stosunki między obydwoma państwami, określane często w Izraelu mianem "chłodnego pokoju", stały się lodowate pod koniec 2000 roku, kiedy Egipt odwołał swego ambasadora z Tel Awiwu na znak protestu przeciwko reakcji Izraela na palestyńską intifadę.
W ostatnim czasie jednak Egipt odgrywał kluczową rolę w wysiłkach, mających nakłonić grupy palestyńskich bojowników do zgody na zawieszenie broni. Mimo fiaska prób Kairu na początku grudnia, dyplomaci egipscy nie ustawali z nowymi inicjatywami mającymi przekonać Palestyńczyków do rozejmu.
Niedawno Szalom określił rolę Egiptu w wysiłkach na rzecz rozejmu jako "pozytywną" i wyraził nadzieję, że Kair wywrze także presję na władze Autonomii Palestyńskiej, by rozbroiły grupy bojowników, zgodnie z postanowieniami "mapy drogowej" - bliskowschodniego planu pokojowego.
Według analityków w Kairze, wizyta Mahera stwarza pewne nadzieje na ożywienie procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie. Ich zdaniem jednak, ruch należy teraz do Izraela, co będzie wymagało nacisków ze strony Waszyngtonu. "Na obecnym etapie pierwsze kroki muszą podjąć Izraelczycy, aby dać pewną nadzieję Palestyńczykom" - powiedział szef komisji spraw zagranicznych parlamentu egipskiego Mustafa el-Feki.