Rumsfeld - przyjaciel Saddama

Rumsfeld - przyjaciel Saddama

Dodano:   /  Zmieniono: 
Donald Rumsfeld odwiedził w 1984 r. Irak jako specjalny wysłannik Waszyngtonu, aby zapewnić tamtejsze władze, że choć Irak używa broni chemicznej, USA pragną poprawić stosunki z Saddamem Husajnem.
Podając te informacje, "New York Times" powołuje się na dokumenty odtajnione niedawno przez Archiwum Bezpieczeństwa Narodowego.

Dwadzieścia lat temu Rumsfeld kierował pewną firmą farmaceutyczną, ale wcześniej był ministrem obrony w administracji prezydenta Geralda Forda. Do Bagdadu pojechał na prośbę sekretarza stanu George'a P. Shultza, aby zapewnić Saddama Husajna, że  amerykańskie potępienie Iraku za użycie broni chemicznej przeciwko Iranowi i powstańcom kurdyjskim ma charakter czysto formalny i że priorytetem USA jest zapobiec zwycięstwu Iranu w wojnie z Irakiem i poprawić stosunki dwustronne.

Podczas tej wojny USA potajemnie pomagały Irakowi w planowaniu operacji, choć było wiadomo, że Saddam stosuje broń chemiczną. "New York Times" podaje, że w ściśle tajnym programie wspierania Iraku uczestniczyło przeszło 60 oficerów amerykańskiego wywiadu wojskowego. Przekazywali oni Irakowi informacje o rozmieszczeniu wojsk irańskich, oceny skuteczności nalotów irackich i inne cenne dane.

Z odtajnionych dokumentów - pisze dziennik - wyłania się obraz amerykańskich starań o nawiązanie ściślejszych stosunków z  Bagdadem w okresie, gdy oficjalnie Waszyngton zachowywał neutralność w ośmioletniej wojnie iracko-irańskiej. Widać też, że  prywatnie ówczesna administracja USA nie oburzała się na używanie przez Irak broni chemicznej.

"New York Times" przypomina, że przed marcowo-kwietniową wojną z  Saddamem Husajnem administracja George'a W. Busha, w tym Rumsfeld, podawała stosowanie przez Saddama gazów trujących jako jeden z  głównych powodów, dla których prezydenta Iraku trzeba obalić.

Dokumenty odtajnione przez Archiwum Bezpieczeństwa Narodowego dotyczą drugiej wizyty Rumsfelda w Iraku, wiosną 1984 roku. Po raz pierwszy był on w Bagdadzie w grudniu 1983 roku. Zdjęcia z jego ówczesnego spotkania z Saddamem i relacja z wizyty znalazły się wtedy w mediach amerykańskich.

Tom Blanton, dyrektor Archiwum, powiedział "NYT", że Stany Zjednoczone płacą obecnie cenę za wcześniejsze pobłażanie Irakowi.

"Bratanie się z Saddamem w latach 80. i to, co zrobił ośmielony przez nas, powinno być przestrogą i skłonić nas do bacznego przyjrzenia się wszystkim naszym ciemnym sojuszom - powiedział Blanton. - Ściskanie dłoni dzisiejszym dyktatorom może jutro przeobrazić ich w Saddamów".

sg, pap