W wigilijne popołudnie dziennikarze "Super Expressu", nie wzbudzając zainteresowania pracowników ochrony, przeskoczyli płot i dostali się na płytę lotniska na warszawskim Okęciu. Na stojącym tam samolocie nalepili dużą, firmową naklejkę. Nikt ich nie zatrzymywał i nie interesował się nimi do czasu, aż sami poinformowali o swojej obecności rzeczniczkę portu lotniczego.
W niedzielę minister Janik zapowiedział że firma ochroniarska, strzegąca bezpieczeństwa lotniska na Okęciu utraci koncesję. Powiedział, że zostaną wyciągnięte konsekwencje wobec pracowników Straży Ochrony Lotniska, którzy nie dopełnili tego dnia swoich obowiązków. Zażądał od Ministra Infrastruktury i prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego "zagwarantowania odpowiednich standardów bezpieczeństwa portów lotniczych i niezwłocznego wyjaśnienia przyczyn naruszenia elementarnych zasad bezpieczeństwa lotniska Okęcie".
W poniedziałek wieczorem Ministerstwo Infrastruktury poinformowało, że w dniach 24-28 grudnia na polecenie ministra infrastruktury dyrektor Portów Lotniczych "przeprowadził szczegółową kontrolę przebiegu zdarzenia". Rano 29 grudnia dyrektor poinformował ministra infrastruktury, ministra MSWiA, komendanta stołecznego policji, komendanta głównego straży granicznej oraz prezesa urzędu lotnictwa cywilnego o wnioskach z przeprowadzonej kontroli. W dokumencie, który powstał w jej wyniku znalazły się informacje na temat zachowania i odpowiedzialności poszczególnych służb mających zapewnić bezpieczeństwo lotniska. Znalazł się tam także opis działań, które "zostały i zostaną pilnie podjęte, a będą wdrażane sukcesywnie, w celu wykluczenia możliwości przedostania się na teren lotniska osób nieuprawnionych i w celu zapewnienia pełnego bezpieczeństwa podróżnych oraz samolotów".
W poniedziałek z zajmowanego stanowiska został odwołany zastępca komendanta straży ochrony lotniska, odpowiedzialny za ochronę płyty lotniska - poinformowało Ministerstwo Infrastruktury.
em, pap