"Fala rewolucyjna pozostawia swój ślad i jest ona korzystna dla ludzi, którzy zdobyli dzięki niej władzę" - skomentował przeciwnik polityczny Saakaszwilego, lider autonomicznej Adżarii Asłan Abaszydze, który nie startował w wyborach i dopiero pod koniec grudnia wycofał się z ogłoszonego wcześniej bojkotu głosowania.
Formalnie 36-letni tryumfator niedzielnej elekcji miał czterech rywali, jednak żaden z nich nie dorównywał mu pod względem popularności. Do rywalizacji z bohaterem listopadowej rewolucji nie stanął nikt z liczących się gruzińskich polityków.
Saakaszwili, adwokat wykształcony w USA, przedstawia się jako zwolennik reform, walki z korupcją i zbliżenia politycznego z Zachodem. Jest jednym z pierwszych przywódców na terenie poradzieckiej Wspólnoty Niepodległych Państw niezwiązanych z dawną komunistyczną nomenklaturą.
Młody prawnik, który po latach spędzonych za granicą mówi lepiej po angielsku niż po rosyjsku (oprócz tych dwóch języków i ojczystego gruzińskiego zna jeszcze francuski i ukraiński), zbierał zazwyczaj pełne entuzjazmu komentarze w mediach zachodnich i pełne sceptycyzmu wypowiedzi analityków w Rosji.
Media zachodnie zauważały przede wszystkim nowy styl polityczny, który reprezentuje lider Ruchu Narodowego, natomiast w Moskwie wypominano Saakaszwilemu antyrosyjskie wypowiedzi z czasów kampanii przed wyborami parlamentarnymi w 2003 roku.
Spore zainteresowanie mediów wywoływała holenderska małżonka przyszłego prezydenta - 36-letnia lingwistka Sandra Roelofs, która zostanie teraz pierwszą damą Gruzji.
em, pap