Umarł Jerzy Harasymowicz, poeta nadmiaru, piszący tak wiele, że trudno ogarnąć dokładnie całą jego twórczość - pięćdziesiąt tomików poetyckich! Debiutował w roku 1956 zbiorkiem "Cuda", razem z takimi talentami pokolenia, jak Zbigniew Herbert, Stanisław Grochowiak, Miron Białoszewski. Kazimierz Wyka, jeden z największych wówczas autorytetów krytycznych, napisał wnikliwą, entuzjastyczną recenzję tego tomu, zatytułowaną "Urzeczony". Harasymowicz - który nazwał się wówczas "Władcą Łagodności, chrzcicielem drobnych muszek", który był piewcą gór, rzek, lasów naszego południowego wschodu, jego wielu tradycji, z kulturą łemkowską na czele, on, który fantastykę poetycką zetknął z malarstwem Makowskiego, Chagalla, Nikifora, a baśniowość dziecięcą podniósł do rangi uniwersalnej - miał zauroczonych wielbicieli. Miał do końca, choć jego poezja nabrała z czasem ostrości i goryczy, a jego wypowiedzi stawały się gniewne, nawet jadowite. Niegdyś w jednym z wierszy nazwał siebie niedźwiedziem: "Skazany na te góry/ Idę ciężko jak niedźwiedź/ Już dawno obudzony/ Z wiary i nadziei".
Trzeba być poetą odważnym, żeby pisać aż tak prowokujące wiersze. Trzeba być zapewne człowiekiem głęboko sfrustrowanym, samotnym, może nieszczęśliwym albo tylko mieć głębokie zrozumienie dla takich ludzi. Gdy umarł, wszystkie gniewy spłyną jak niegdysiejsze śniegi i pozostanie jego poezja oraz wymarzona w debiutanckim tomiku mityczna Kraina Łagodności.
Trzeba być poetą odważnym, żeby pisać aż tak prowokujące wiersze. Trzeba być zapewne człowiekiem głęboko sfrustrowanym, samotnym, może nieszczęśliwym albo tylko mieć głębokie zrozumienie dla takich ludzi. Gdy umarł, wszystkie gniewy spłyną jak niegdysiejsze śniegi i pozostanie jego poezja oraz wymarzona w debiutanckim tomiku mityczna Kraina Łagodności.
Więcej możesz przeczytać w 36/1999 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.