Nowelizować budżet?
Prof. ZDZISŁAW SADOWSKI prezes
Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego
Rząd jest "związany" ustawą budżetową. Z jego punktu widzenia przekroczenie zaplanowanego deficytu byłoby bardzo niekorzystne, ponieważ mógłby nie uzyskać absolutorium z wykonania budżetu. Deficyt osiągnął już jednak niemal wielkość planowaną na cały rok, sytuacja nie jest więc wygodna. Nowelizacja budżetu byłaby przyznaniem się do porażki. Z propozycją takiej nowelizacji mógłby natomiast wystąpić nowy rząd, którego powołania nie można w obecnej sytuacji wykluczyć. Planowany deficyt zostałby wówczas zwiększony. Ale jego wzrost nie byłby pożądanym zjawiskiem. Można się przed tym bronić właściwie tylko na dwa sposoby: zwiększając dochody lub ograniczając wydatki. Jak wiadomo, rząd stara się zwiększać dochody między innymi poprzez sprzedaż banków i innych obiektów oraz podnoszenie akcyzy. To jednak nie wystarcza. Redukcja wydatków, czyli drugi sposób, jest zabiegiem dość bolesnym w warunkach wielu nie zaspokojonych potrzeb społecznych. Osobiście sądzę, że rozmiary deficytu przy uwzględnieniu wielkości PKB nie są jeszcze w Polsce groźne, nawet w wypadku jego ostrożnego zwiększenia.
KRZYSZTOF DZIERŻAWSKI
Centrum im. Adama Smitha
Informacja Ministerstwa Finansów, że do końca lipca niemal w całości został wyczerpany dopuszczalny ustawą poziom deficytu budżetu państwa, wywołała spekulacje o konieczności przeprowadzenia nowelizacji ustawy. Gdyby do tego doszło, oznaczałoby to spektakularną porażkę polityki gospodarczej rządu i wicepremiera Leszka Balcerowicza. Nie sądzę jednak, by przeciwnicy wicepremiera otrzymali tego rodzaju satysfakcję. Ustawa budżetowa nigdy nie jest wykonywana co do joty. Realizacja poszczególnych pozycji istotnie może się różnić od planu nakreślonego ustawą. W poprzednich latach saldo tych różnic było raczej korzystne dla rządu. Był to zresztą obraz czysto formalny, ponieważ faktyczny deficyt należałoby powiększyć o zadłużenie poszczególnych jednostek sektora publicznego (szpitale, szkoły itp.). Jak widać, rząd ma tutaj pewne pole manewru i może dopuścić (już to zrobił) do zadłużenia Kas Chorych czy ZUS, zamiast je dotować ponad miarę przyjętą w ustawie. Nadto, zwiększając akcyzę na paliwa, może liczyć na większe, niż zakładano w ustawie, wpływy z podatków pośrednich.
Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego
Rząd jest "związany" ustawą budżetową. Z jego punktu widzenia przekroczenie zaplanowanego deficytu byłoby bardzo niekorzystne, ponieważ mógłby nie uzyskać absolutorium z wykonania budżetu. Deficyt osiągnął już jednak niemal wielkość planowaną na cały rok, sytuacja nie jest więc wygodna. Nowelizacja budżetu byłaby przyznaniem się do porażki. Z propozycją takiej nowelizacji mógłby natomiast wystąpić nowy rząd, którego powołania nie można w obecnej sytuacji wykluczyć. Planowany deficyt zostałby wówczas zwiększony. Ale jego wzrost nie byłby pożądanym zjawiskiem. Można się przed tym bronić właściwie tylko na dwa sposoby: zwiększając dochody lub ograniczając wydatki. Jak wiadomo, rząd stara się zwiększać dochody między innymi poprzez sprzedaż banków i innych obiektów oraz podnoszenie akcyzy. To jednak nie wystarcza. Redukcja wydatków, czyli drugi sposób, jest zabiegiem dość bolesnym w warunkach wielu nie zaspokojonych potrzeb społecznych. Osobiście sądzę, że rozmiary deficytu przy uwzględnieniu wielkości PKB nie są jeszcze w Polsce groźne, nawet w wypadku jego ostrożnego zwiększenia.
KRZYSZTOF DZIERŻAWSKI
Centrum im. Adama Smitha
Informacja Ministerstwa Finansów, że do końca lipca niemal w całości został wyczerpany dopuszczalny ustawą poziom deficytu budżetu państwa, wywołała spekulacje o konieczności przeprowadzenia nowelizacji ustawy. Gdyby do tego doszło, oznaczałoby to spektakularną porażkę polityki gospodarczej rządu i wicepremiera Leszka Balcerowicza. Nie sądzę jednak, by przeciwnicy wicepremiera otrzymali tego rodzaju satysfakcję. Ustawa budżetowa nigdy nie jest wykonywana co do joty. Realizacja poszczególnych pozycji istotnie może się różnić od planu nakreślonego ustawą. W poprzednich latach saldo tych różnic było raczej korzystne dla rządu. Był to zresztą obraz czysto formalny, ponieważ faktyczny deficyt należałoby powiększyć o zadłużenie poszczególnych jednostek sektora publicznego (szpitale, szkoły itp.). Jak widać, rząd ma tutaj pewne pole manewru i może dopuścić (już to zrobił) do zadłużenia Kas Chorych czy ZUS, zamiast je dotować ponad miarę przyjętą w ustawie. Nadto, zwiększając akcyzę na paliwa, może liczyć na większe, niż zakładano w ustawie, wpływy z podatków pośrednich.
Więcej możesz przeczytać w 37/1999 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.