Dzień później do redakcji Urbana przyjechał Rywin. Według świadka, był wtedy bardzo zdenerwowany. Swą wizytę w Agorze uznawał za największy błąd w życiu i pytał, czy ma "palnąć sobie w łeb", ale zarazem nie zaprzeczał, że spotkał się z Wandą Rapaczyńską, Michnikiem i był na konfrontacji u premiera.
Urban mówił, że będąc ciekaw, "co to wszystko miało znaczyć, co on wyrabia", pytał Rywina, kto go posłał do Agory. "Przecież już powiedziałem to im" - miał odpowiedzieć Rywin, co Urban odnosi do konfrontacji. "Wtedy spytałem czy to Kwiatkowski. Rywin powiedział: no tak" - relacjonował świadek. Na pytanie sądu, czy Rywin wymienił też wtedy inne nazwiska, Urban odpowiedział, że nie zapamiętał, czy Rywin wymienił też Andrzeja Zarębskiego.
Rywin spotykał się z Urbanem także pod koniec listopada 2002 r. Wtedy także miało z jego ust paść zdanie: "Ja pierwszy Millera nie zaatakuję". "Odebrałem te słowa jako sygnał, który mam przekazać" - zeznał szef "Nie". "Nie drążyłem tego, być może nie chcąc być pośrednikiem w tej sprawie" - powiedział świadek, zaznaczając, że nie przekazał tych słów.
Oświadczył też, że w sierpniu 2002 r. rozmawiał o sprawie z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim, który pokazał mu notatkę Rywina. "+Moim zdaniem, to są krętactwa+ - powiedziałem prezydentowi, zwracając uwagę, że nie było tam np. wzmianki o konfrontacji u premiera" - zeznał Urban. Gdy sąd okazał mu tę notatkę, świadek oświadczył, że ją źle zapamiętał, bo jednak jest w niej mowa o konfrontacji Rywina z Michnikiem u premiera.
Poproszony o opisanie Rywina, Urban powiedział, że znał go jako człowieka "bardzo kompetentnego, bardzo rzeczowego, godnego zaufania, inteligentnego, ciepłego w obcowaniu z ludźmi, uczynnego - same superlatywy z wyjątkiem patologicznego lęku przed żoną".
Kiedyś to było stresujące, a teraz zaczyna być ciekawe. Mamy przynajmniej sześć relacji z jednego spotkania, czyli "sceny konfrontacji" i zastanawiam się, ile jeszcze, wraz z upływem czasu, nowych interpretacji się pojawi - skomentował zeznania Urbana Robert Kwiatkowski. "Świadek ma prawo do przedstawiania tego tak, jak pamięta. To nie jest nic nowego, pan Urban w zasadzie wiernie powtórzył to, co mówił przed komisją, i to, co prawdopodobnie mówił w prokuraturze" - podkreślił prezes TVP.
Kolejnym świadkiem był właściciel Polsatu Zygmunt Solorz. Sąd pytał go głównie o negocjacje Agory z Polsatem na temat możliwego zakupu udziałów w tej telewizji, która wówczas planowała wejście na giełdę i chciała powiększyć swój kapitał. Solorz podkreślał, że według obowiązującej i wtedy, i dziś ustawy o rtv, Polsat mógł bez zgody KRRiT sprzedać tylko 49 proc. udziałów, a Agora była zainteresowana kupnem większościowego pakietu. "Oni przyjęli to do wiadomości i weszli w ten proces" - powiedział Solorz.
Sąd drążył też sprawę zeznań złożonych przez Wiesława Walendziaka z PiS i członka KRRiT Jarosława Sellina. Powiedzieli oni, że na spotkaniu Solorza z ówczesnym szefem gabinetu politycznego premiera Lechem Nikolskim szef Polsatu miał zostać spytany: "Co możemy dla ciebie zrobić, żebyś nie sprzedawał się Agorze". Solorz przedstawił tę rozmowę w innym kontekście: mówił, że rzeczywiście pytano go, co w związku z pracami nad ustawą o rtv można zrobić dla prywatnych nadawców oraz czy rzeczywiście chce "sprzedać się Agorze". "Odpowiedziałem, że jeśli będzie dobra oferta, to możemy się sprzedać" - odparł Solorz. Indagowany przez prok. Katarzynę Kwiatkowską, czy tylko Nikolski, czy także premier rozmawiał z nim o ustawie, szef Polsatu odparł, że "rozmawiał z wieloma osobami, z premierem prawdopodobnie też".
W czasie tej rozmowy z Nikolskim w gabinecie ministra miał się pojawić także Kwiatkowski. Z wypowiedzi Solorza nie wynikało, czy on także dopytywał się, "co można dla niego zrobić". Nikolski zaś miał wtedy zaproponować, by Solorz z Kwiatkowskim "dogadali się" w sprawie dzielących ich kwestii - według świadka były to sprawy związane z abonamentem, dostępem komercyjnych mediów do archiwów TVP i wpływami z reklam. Solorz zeznał, że nie porozumiał się z Kwiatkowskim w tych sprawach.
Były członek KRRiT Adam Halber zeznał, że o korupcyjnej propozycji Rywina ma wiedzę szczątkową, m.in. na podstawie notatki z "Wprost". Dominic Lessage z władz Canal+ miał mu powiedzieć, że Rywin zachował się nielojalnie, bo oni nic nie wiedzieli o jego planie przejścia do Polsatu. "Wiedziałem natomiast, że Rywin i Francuzi drą z sobą koty - oni chętnie by się go pozbyli, a Rywin też odszedłby z Canal Plus" - dodał.
26 września 2002 r. Halber spotkał się z Rywinem na jubileuszu jednego z miesięczników. Miał go wtedy zaatakować za tę "nielojalność". Jak zeznał, Rywin odparł, iż kupno Polsatu przez Agorę jest bardzo dobrym rozwiązaniem dla wszystkich, bo Agora będzie miała telewizję, Solorz - pieniądze i pozbędzie się problemu, zaś formacja polityczna, z którą Halber się utożsamia, spokój, polegający na tym, że Polsat zarządzany przez Rywina nie będzie atakował rządzących. "Nie wiedziałem o pieniądzach i uznałem tę operację za kompletną. Było w niej wszystko" - powiedział Halber.
Przesłuchania świadków toczyły się pod nieobecność Rywina; zgodnie z decyzją sądu, jego obecność jest konieczna jedynie podczas zeznań najważniejszych świadków.
Na zakończenie czwartkowej rozprawy sąd poinformował, że z uwagi na stan zdrowia premier Leszek Miller nie będzie zeznawał 30 stycznia, jak pierwotnie planowano, lecz 20 lutego.
Sąd zwrócił się też do zakładu kryminalistyki Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego o uzupełniającą opinię co do taśmy z nagraniem rozmowy Lwa Rywina z Adamem Michnikiem. Po zbadaniu tej taśmy Agencja nie stwierdziła "naruszenia integralności nagrania" ani też prób jego montowania, ale podkreśliła, że dla ostatecznej opinii potrzebny jest jej oryginał nagrania, sąd do tej prośby się przychylił.
Na następnej rozprawie 27 stycznia mają zeznawać prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów Cezary Banasiński oraz wiceprezes Heritage Films Paweł Poppe.
oj, em, pap