Była to pierwsza wizyta szefa libijskiej dyplomacji nad Tamizą od ponad 20 lat.
Spotkanie Blaira z Kadafim - pisze Reuters - byłoby kolejną oznaką reintegracji libijskiego przywódcy i jego kraju ze społecznością międzynarodową po latach politycznej i gospodarczej izolacji. W Trypolisie z Kadafim rozmawia we wtorek włoski premier Silvio Berlusconi - pierwszy zachodni przywódca odwiedzający Libię po jej deklaracji z grudnia ub. roku o rezygnacji z planów rozwoju broni masowego rażenia.
Ta nieoczekiwana deklaracja nastąpiła po wielomiesięcznych tajnych rozmowach libijsko-brytyjsko-amerykańskich.
Po wtorkowym spotkaniu z Blairem, któremu przekazał list od Kadafiego i następnie ze Strawem, Szalkam podkreślił, że jego kraj w pełni współpracuje z międzynarodowymi inspektorami, ujawniając im swe programy zbrojeniowe.
Powiedział też, że Libia "nigdy nie zdecydowała się na produkcję" broni masowej zagłady, mimo że posiadała niezbędną do tego technologię.
"Mieliśmy wyposażenie, mieliśmy materiały, technologię i naukowców. Nigdy jednak nie zdecydowaliśmy o produkcji takiej broni - oświadczył Szalkam. - Dysponowanie mąką, wodą i ogniem nie oznacza, że ma się chleb".
Libia całe lata znajdowała się na amerykańskiej liście sponsorów międzynarodowego terroryzmu. Do ubiegłego roku objęta była ONZ- owskimi sankcjami, nałożonymi w odpowiedzi na zniszczenie przez libijskich agentów amerykańskiego samolotu pasażerskiego w 1988 roku nad szkocką miejscowością Lockerbie. Zginęło wówczas 270 ludzi.
W ubiegłym roku Libia wypłaciła odszkodowanie w wysokości 2,7 mld dolarów ofiarom zamachu nad Lockerbie, a następnie wyrzekła się broni masowego rażenia. W efekcie doszło do stopniowej odwilży w stosunkach na Linii Trypolis-Londyn i Trypolis-Waszyngton.
oj, pap