Rano Macierewicz zażądał od wicemarszałka odpowiedzi, kiedy odbędzie się posiedzenie sejmowych komisji w sprawie projektu uchwały blokującej roszczenia niemieckie, złożonej przez koła poselskie RKN, ROP i Przymierze dla Polski. Nałęcz przekonywał, że o terminie posiedzeń komisji decydują ich prezydia, a nie prezydium Sejmu.
Gdy Macierewicz nie zareagował na trzykrotne przywołanie do porządku, został wykluczony z obrad. Nie zszedł jednak z mównicy, a Nałęcz ogłosił przerwę. Po przerwie, kiedy Nałęcz zapewnił, że jak tylko uzyska informację o terminie posiedzeń sejmowych komisji sprawiedliwości i Spraw Zagranicznych w sprawie projektu uchwały blokującej roszczenia niemieckie, natychmiast przekaże ją posłom, Macierewicz opuścił mównicę.
Koła poselskie RKN, ROP i Przymierze dla Polski, złożyły projekt uchwały 28 stycznia tego roku. Zakłada on, że "wszystkie kwestie związane z przejęciem przez Polskę majątków po byłych przesiedleńcach z Ziem Odzyskanych uważa się za ostatecznie zakończone i w żaden sposób nie podlegające rozpoznawaniu przez Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu lub Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu". Dotyczy to także ewentualnych roszczeń odszkodowawczych.
Podczas wtorkowej konferencji prasowej Macierewicz powiedział, że Polska ani w Traktacie Akcesyjnym, "ani na całej tej drodze od 89 roku do dzisiaj" nie sformułowała żadnego prawnie wiążącego zastrzeżenia w tej kwestii. "W tych sprawach grozi nam lawina roszczeń, które nie tylko będą miały negatywne konsekwencje materialne dla budżetu państwa, ale także mogą stać się niesłychanie groźnym narzędziem presji politycznej na Polskę" - podkreślił.
Komentując zapewnienie wicemarszałka o przekazaniu posłom informacji o terminie posiedzenia komisji sprawiedliwości i Spraw Zagranicznych, Macierewicz zaznaczył, że jeśli będzie to "zwodzenie", to będzie musiał podjąć "inne działania". "Mam nadzieję, że to nie jest tylko oszukaństwo. Ja nie mam zamiaru tworzyć tutaj sytuacji skrajnych, ale ta sprawa musi być załatwiona" - powiedział.
em, pap