Zeznania premiera przyciągną do Sądu Okręgowego w Warszawie nadzwyczajne zainteresowanie mediów - spodziewanych jest około stu dziennikarzy prasy, radia i telewizji z kraju i zagranicy. Jak poinformował rzecznik sądu, Wojciech Małek, sąd nie będzie wprowadzał żadnych dodatkowych środków ostrożności w porównaniu z tymi, jakie stosowane są każdego dnia procesu Rywina, ale należy liczyć się z tym, że kontrola wchodzących na salę rozpraw będzie dokładniejsza i prowadzona także przez funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu.
Gdy Lew Rywin przyszedł 15 lipca 2002 r. do prezes Agory Wandy Rapaczyńskiej, miał jej powiedzieć, że przysyła go premier i przekazuje spółce ofertę. Dzień później Rapaczyńska opisała ją w swej notatce. Jej rozmowa z Rywinem miała dotyczyć transakcji, w myśl której Agora mogłaby kupić telewizję Polsat (czego nie mogłaby zrobić bez nowelizacji ustawy o rtv). Według notatki, Rywin powiedział, że premier oszacował wartość Polsatu na 350 mln dolarów.
Oferta miała być taka: ustępstwa rządu w sprawie przepisów antykoncentracyjnych w nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji w zamian za przekazanie 5 proc. od 350 mln dolarów na konto jego firmy Heritage Films, (czyli ok. 17,5 mln dolarów). 30 proc. z tej ostatniej sumy miało być zapłacone zaraz po wejściu ustawy w życie, a 70 proc. - po kupnie przez Agorę Polsatu. Jednocześnie Rywin miał zasugerować, że pieniądze będą spożytkowane przez SLD. Oprócz tego "Gazeta Wyborcza" miała zaprzestać krytykowania premiera, a Agora - po przejęciu Polsatu - zatrudnić tam Rywina na stanowisku prezesa, który pilnowałby w Polsacie interesów lewicy.
Na początku 2003 r., po wszczęciu śledztwa w sprawie Rywina, premier był przesłuchany jako świadek. Osobny wątek całej sprawy to wniosek do prokuratury, który w imieniu stowarzyszenia Katon złożył poseł PiS Zbigniew Ziobro. Zarzucono w nim premierowi, że nie dopełnił swych obowiązków, bo nie zawiadomił prokuratury o przestępstwie Rywina.
Tę kwestię badała prokuratura najpierw w oddzielnym postępowaniu sprawdzającym, potem postanowiła włączyć do głównego śledztwa przeciwko Rywinowi, ale gdy Rywina oskarżyła, ponownie wyłączono sprawę niepowiadomienia prokuratury przez premiera i 2 lipca 2003 r. umorzono to postępowanie uznając, że nie doszło do popełnienia przestępstwa przez premiera.
Sam Leszek Miller wielokrotnie powtarzał, że jest osobiście zainteresowany pełnym wyjaśnieniem tego, kto przysłał Rywina do Agory, bo uważa się za "pokrzywdzonego" w tej sprawie, ponieważ wmieszano w nią jego osobę.
oj, pap