Oznacza to, że ogółem sześciu polskich obywateli rannych w zamachach znajduje się w tej chwili w madryckich szpitalach, przy czym poważny jest stan mężczyzny, który był pierwszym Polakiem przyjętym do szpitala po zamachach. Doznał on rozległych poparzeń ciała i przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej.
Stan pozostałej czwórki (oprócz zidentyfikowanej w niedzielę kobiety) poprawia się, choć większość czeka długotrwałe leczenie, w tym operacje. Jest natomiast nadzieja, że już w poniedziałek ze szpitala wyjdzie młody mężczyzna, przyjęty z urazem ramienia i biodra.
Rannych odwiedziła w szpitalach ambasador Polski w Hiszpanii Grażyna Bernatowicz. Polski konsul w stolicy Hiszpanii Zbignie Adamczyk zapewnił, że polscy dyplomaci w Madrycie są w stałym kontakcie z poszkodowanymi, ich rodzinami i lekarzami. Konsul dodał, że polska społeczność w Alcala de Henares bardzo aktywnie wspiera wszystkich, którzy w jakiś sposób ucierpieli w zamachach.
Wcześniej Adamczyk powiedział, że istnieją uzasadnione obawy, że wśród nie zidentyfikowanych jeszcze ofiar zamachów mogą być Polacy. "Tu nie chodzi o to, żeby siać panikę. Po prostu są powody do obaw. Będziemy je mieć do samego końca, dopóty, dopóki wszystko nie zostanie ostatecznie wyjaśnione" - powiedział.
Jego obawy wynikają stąd, że większość spośród ok. 30 dotychczas nie zidentyfikowanych ofiar śmiertelnych to pasażerowie pociągu, który jechał do Madrytu z odległej o 35 km miejscowości Alcala de Henares. Mieszka tam kilka tysięcy Polaków, z których wielu dojeżdża do pracy w stolicy. Hiszpańskie władze są zaś zdania, że większość nie zidentyfikowanych ofiar to imigranci.
W zamachach straciło życie czworo Polaków.
***
W Madrycie są już policyjni psychologowie z Polski. Po rozmowach w konsulacie i zapoznaniu się z sytuacją, będą spotykać się z Polakami, którzy po czwartkowym zamachu są w szoku i potrzebują specjalistycznej pomocy.
Jak poinformował naczelnik wydziału prasowego Komendy Głównej Policji, nadkom. Zbigniew Matwiej, do Madrytu pojechały dwie panie - z Krakowa i z Warszawy. Decyzja o wyjeździe psychologów zapadła po sygnałach docierających do policji, że w Madrycie nie ma takich specjalistów mówiących po polsku, a Polacy bardzo potrzebują takiej pomocy.
em, pap