Ostatnie zawody sezonu odbyły się w niedzielę w Oslo na skoczni "Holmenkollen", najstarszym obiekcie na świecie wybudowanym w 1892 roku.
Konkurs miał emocjonujący przebieg z dwóch powodów. Po pierwsze dwóch zawodników - Ahonen i Ljoekelsoey miało szansę na zwycięstwo w klasyfikacji generalnej. Norweg tracił przed nim do rywala 78 punktów. Wystarczyłoby zatem, żeby podopieczny trenera Miki Kojonkoskiego zwyciężył, a Ahonen zajął 12 lub gorsze miejsce i Kryształowa Kula pozostałaby w Norwegii.
Ljoekelsoey spełnił swoje zadanie - wygrał konkurs, stając po raz siódmy w sezonie na najwyższym stopniu podium PŚ. Ahonen, który od dziesięciu lat jest jednym z najlepszych skoczków świata, nie dał się jednak wyprzedzić w klasyfikacji końcowej. Fin zajął ósme miejsce, zapewniające mu utrzymanie pozycji lidera PŚ.
Ljoekelsoey wyprzedził Szwajcara Simona Ammanna i rodaka Bjoerna Einara Romoerena. Zawodnik, który wygrał siódmy konkurs w sezonie, oddał skok na odległość 126,5 metra a sędziowie nagrodzili go notą 138,7 pkt. O 3,5 metra dalej od Ljoekelsoeya skoczył Ammann, ale popełnił błąd przy lądowaniu i dostał notę o 1,7 pkt niższą od rywala. Trzeci w konkursie był Romoeren, który osiągnął odległość identyczną jak Ljoekelsoey. Technicznie jednak jego skok był gorszy i długowłosy Norweg zakończył zawody z dorobkiem 136,2 pkt.
Konkurs w Oslo kończył Turniej Skandynawski. Jego zwycięzca miał zagwarantowaną nagrodę w wysokości 25 tysięcy euro. Rywalizację wygrał Ljoekelsoey pokonując Romoerena i Ammanna.
Drugim czynnikiem, który dodał konkursowi dodatkowej dramaturgii była fatalna aura - gęsta mgła, która niemal całkowicie spowijała skocznię. Niesprzyjające warunki atmosferyczne nie przeszkodziły organizatorom w przeprowadzeniu pierwszej serii. Po jej zakończeniu jury udało się na posiedzenie, w czasie którego podjęło decyzję, że druga seria nie odbędzie się a wyniki pierwszych skoków zostaną uznane za końcowe.
Jedynym zawodnikiem, który upadł w czasie zawodów był Akira Higashi. Japończyk stracił równowagę tuż po wylądowaniu i z impetem przewrócił się na zeskok. Po chwili podniósł się o własnych siłach i machając do kibiców opuścił stadion.
W konkursie nie wystąpili reprezentanci Polski, którzy słabo wypadli w kwalifikacjach. Wojciech Skupień skoczył 100 metrów i z 82 pkt zajął w nich 53. miejsce. Marcinowi Bachledzie odległość 99 metrów dała 80,7 pkt i 55. pozycję. Robert Mateja był 65. - 94,5 metra i 71,6 pkt.
em, pap