Po zakończeniu rozmów Saakaszwili powiedział, że wszystkie dotychczasowe sporne kwestie między Gruzją i Adżarią zostały rozwiązane.
"Począwszy od północy z czwartku na piątek (21:00 w czwartek czasu warszawskiego) zniesione zostaną wszelkie ograniczenia w kontaktach z Adżarią, ponieważ przestały istnieć kwestie, które doprowadziły do nieporozumień - powiedział Saakaszwili. - Kwestie te dotyczą przeprowadzenia wolnych wyborów na całym terytorium Gruzji, także tutaj (w Adżarii). Dotyczą też prowadzenia kampanii wyborczej, swobodnego przemieszczania się ludzi, zwolnienia więźniów (politycznych). Dotyczą tego, żeby ludzie oddali broń i żeby rozbrojono członków oddziałów paramilitarnych".
Abaszydze miał go zapewnić, że wybory parlamentarne, które w Adżarii odbędą się 28 marca, będą całkowicie wolne. Władze centralne zarzucały Abaszydzemu, że poprzez zakaz zgromadzeń uniemożliwia na terenie autonomii kampanię wyborczą.
Mówiąc o "swobodnym przemieszczaniu się ludzi"Saakaszwili miał zapewne na myśli wprowadzony przez Abaszydzegow republice stan wyjątkowy i godzinę policyjną, zaś wymieniając "oddziały paramilitarne" - grupy ludzi, którym władze rozdały broń w czasie trwającego od niedzieli kryzysu.
Adżaria i władze centralne zgodziły się także na powołanie specjalnego przedstawiciela prezydenta Gruzji w Batumi, który zajmować się ma kontrolą nad przejściem granicznym z Turcją i rozwiązywaniem spraw spornych między Batumi a Tbilisi.
Według rosyjskiej agencji Interfax, która powołuje się na własne źródła, po zakończeniu oficjalnych rozmów Abaszydze i Saakaszwili rozmawiali jeszcze około pół godziny, a jedynym świadkiem był trzeci mer Moskwy Jurij Łużkow, który od dwóch dni przebywa w Adżarii.
Czwartkowe rozmowy zdają się kończyć lub przynajmniej zawieszać konflikt trwający między Abaszydze a nową prozachodnią ekipą Michaiła Saakaszwilego; stosunki między nimi są napięte od listopadowej "rewolucji róż" w Tbilisi i obalenia ówczesnego prezydenta Eduarda Szewardnadze. Nowa ekipa, która wówczas uformowała się w Tbilisi, wielokrotnie deklarowała chęć "reintegracji" kraju i podporządkowania władzom centralnym Adżarii oraz dwóch republik, które ogłosiły w latach 90. niepodległość: Abchazji i Południowej Osetii.
Do eskalacji konfliktu Tbilisi-Batumi doszło w niedzielę, gdy adżarska policja odmówiła wpuszczenia na terytorium republiki prezydenta Saakaszwilego. Przez kilkanaście godzin wojna domowa wisiała na włosku; obie strony postawiły swoje siły zbrojne w stan gotowości. Ostatecznie jednak Tbilisi zdecydowało się wyłącznie na sankcje gospodarcze.
em, pap