Pytany, czy inni posłowie wraz z nim opuścili Unię Pracy, odparł, że nie będzie za nikogo składał deklaracji. "Nikogo nie przekonywałem do tego, nie organizowałem żadnej grupy" - zapewnił.
Po odejściu z klubu UP Tomasza Nałęcza i Jana Sztwiertni zostało w nim tylko 13 posłów, co oznaczało, że przestanie on być klubem (klub musi liczyć minimum 15). Jednak jeszcze przed ogłoszeniem przez Nałęcza decyzji o odejściu z UP Pol twierdził, że są chętni posłowie "o rodowodzie związkowym" do przejścia do klubu UP.
Kilka godzin później okazało się, że byli to posłowie Bronisław Dankowski i Alfred Owoc Dankowski dotychczas był członkiem klubu SLD, Owoc - ostatnio niezrzeszony - wcześniej również należał do klubu Sojuszu.
Komentując odejście z Unii Pracy wicemarszałka Tomasza Nałęcza, Pol oświadczył: "Nie jest to informacja nowa, że pan marszałek Nałęcz wyszedł, bo mówił o tym publicznie, głośno i dobitnie wiele razy dziennie od mniej więcej dwóch tygodni. Więc nie jest to nowa wiadomość i oczywiście bardzo żałujemy, że odchodzi on nas. Wybrał wolność, ale z tego powodu partia nie przestanie istnieć, a klub myślę, że też nie". Przyznał, że odejście Nałęcza oznacza dla UP stratę, ale ma nadzieję, że "zadziała ona ozdrowieńczo".
oj, pap