Powrót z piekła (aktl.)

Powrót z piekła (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Z Iraku wrócił Jerzy Ernst, operator kamery Telewizji Polskiej, raniony 7 maja w ostrzale, w którym zginęli podróżujący razem z nim Waldemar Milewicz i montażysta Mounir Bouamrane.
W sobotę na wojskowym lotnisku Okęcie w Warszawie powitała go rodzina, przyjaciele i koledzy z pracy. W imieniu prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego Ernsta witał sekretarz stanu w jego kancelarii Dariusz Szymczycha, natomiast w imieniu ministra obrony narodowej Jerzego Szmajdzińskiego - dyrektor sekretariatu ministra płk Wiesław Janowski.

Tuż po przylocie Ernst powiedział, że czuje się już dobrze. "Najgorsze były chwile, kiedy leżałem w szpitalu pod  Bagdadem. Jedni z niego wychodzili, innych przyjmowano, i tych, których przyjęto, znów wypuszczano, a ja wciąż tam leżałem" - mówił.

Ernst został postrzelony w prawą rękę, którą obecnie ma unieruchomioną. Powiedział, że mimo iż ma strzaskaną kość i uszkodzone dwa nerwy, ma jednak nadzieję, że odzyska pełną sprawność ręki i niebawem powróci do pracy. Takiego zdania byli też lekarze, którzy opiekowali się nim w amerykańskim szpitalu w Bagdadzie, gdzie przeszedł operację.

"Tamtejsi lekarze zapewnili mnie, że operacja udała się i ojciec będzie mógł normalnie pracować. Wcześniej jednak prawdopodobnie czeka go jeszcze co najmniej jedna operacja, być może tutaj w kraju" - powiedział syn operatora, Jacek Ernst. Dodał, że nie sądzi, aby jego ojciec kiedykolwiek w przyszłości pojechał w rejon objęty wojną.

Podobnego zdania była jego żona Beata Newecka-Ernst. "Powiedział nam, że jedzie do Jordanii. Gdybym wiedziała, że wybiera się do Iraku, nie puściłabym go. Byłam zła na niego, kiedy dowiedziałam się od Jacka (syna), gdzie jest naprawdę. To, co go tam spotkało, było gorzką lekcją, ale potrzebną do tego, by coś zrozumiał" - powiedziała.

"Na powitanie męża przygotowaliśmy to, co najbardziej lubi: kiełbasę podwawelską, chleb staropolski, sałatkę warzywną i  wafelki. Nasz starszy syn, Paweł, ma dla taty drapaczkę chińską, która, z uwagi na niesprawną rękę męża, może mu się przydać, a  młodszy, Rafał, przygotował laurkę. Przede wszystkim jednak cała rodzina ma dla niego radości i optymizm" - mówiła małżonka rannego operatora.

Na powrót Ernsta do pracy czekają jego redakcyjni koledzy. Dziennikarz TVP, Bogdan Ulka, powiedział o Ernście, że jest on zbyt dobrym operatorem, aby koledzy pozwolili mu odejść.

Jerzy Ernst przyleciał do kraju w sobotę po południu polskim samolotem wojskowym. "Minister Szmajdziński zabiegał o to, by pan Ernst wrócił do kraju jak najszybciej. Sam zaproponował wojskowy transport" - powiedział płk Adam Stasiński z Centrum Informacyjnego MON.

Obecnie Jerzy Ernst przebywa w szpitalu przy ul. Szaserów na  warszawskim Grochowie. Jest w tej chwili na obserwacji i zostanie poddany dalszemu leczeniu. Nie wiadomo jeszcze, czy będzie musiał przejść kolejną operację.

7 maja na drodze z Bagdadu do Obozu Babilon nieznani sprawcy ostrzelali samochód z ekipą TVP. Zginęli wówczas dziennikarz Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Waldemar Milewicz i montażysta Mounir Bouamrane. Jerzy Ernst został ranny.

em, pap