Zdaniem Reutera, orzeczenie o winie zaowocuje najpewniej skazaniem Bargutiego na dożywotnie więzienie; prokurator domaga się pięciokrotnej kary dożywocia. Na razie nie wiadomo, kiedy można się spodziewać orzeczenia o wymiarze kary. Komentatorzy twierdzą, że skazanie tylko przysporzy mu zwolenników.
Izrael schwytał Bargutiego w 2002 roku pod zarzutem działalności terrorystycznej. Barguti konsekwentnie nie przyznawał się do organizowania antyizraelskich ataków. Wyraził dumę z oporu Palestyńczyków przeciwko izraelskiej okupacji, ale sprzeciwił się "zabijaniu niewinnych". Reuter nazywa go zwolennikiem pragmatyzmu w stosunkach z Izraelem, choć po wybuchu powstania pod koniec 2000 roku jego retoryka się zaostrzyła. Barguti, dawny zwolennik procesu pokojowego, to obecnie jeden z najradykalniejszych ludzi Arafata. Jeden z przywódców Intifady z lat 1987-93, stanął też na czele powstania w 2000 r.
Przedstawiany był często jako szef Brygad Męczenników Al-Aksa, zbrojnego ugrupowania zbliżonego do Fatahu, które przyznaje się do wielu zamachów przeciw Izraelczykom. Sam Barguti wielokrotnie zaprzeczał informacjom o swych powiązaniach z brygadami, te jednak potwierdziły, że działają pod jego "kierownictwem".
Barguti jest palestyńskim deputowanym. Wymienia się go jako następcę przywódcy Autonomii Jasera Arafata.
Dużą część swego dorosłego życia Barguti, który ukończył nauki polityczne na uniwersytecie Bir Zeit w Ramalli, spędził w więzieniach izraelskich i na emigracji. Po sześciu latach w więzieniu nauczył się hebrajskiego. Podczas pierwszej Intifady w 1987 r. przebywał w Tunezji.
Na terytoria palestyńskie wrócił w 1994 r. po porozumieniu z Oslo, które zdecydowanie popierał. W pierwszych wyborach po proklamowaniu Autonomii wszedł do parlamentu palestyńskiego. Od tego czasu jest też sekretarzem generalnym Fatahu. Od 2000 roku kieruje milicją Fatahu - Tanzim na Zachodnim Brzegu Jordanu.
Wśród Palestyńczyków znany jest jako charyzmatyczny przywódca, zdolny porwać tłumy.