Marszałek Józef Oleksy tłumaczył dziennikarzom po czwartkowym posiedzeniu Konwentu, że powrót do dyskusji wynika z luki prawnej w ustawie o komisji śledczej i regulaminie Sejmu, bowiem przepisy nie rozstrzygają, w jaki sposób Sejm ma sfinalizować prace nad raportem komisji. "Jest pięć ekspertyz do dwóch za tym, że Sejm nie powinien głosować" - powiedział.
Pytany, czy wątpliwości podnoszone przez Sojusz nie wynikają z obaw, że raport Błochowiak zostanie odrzucony, Oleksy odpowiedział: "Nie wiem, czego się boi SLD. I tak wszystko pozostaje przecież w dorobku komisji. A opinia publiczna i tak wydała już werdykt w tej sprawie. Werdykt potępienia. Gdyby to było parę miesięcy temu, to wymowa tego głosowania byłaby dużo mocniejsza. (...) W SLD cały czas były głosy za koncepcją przyjęcia raportu bez głosowania. Ja chcę jasności decyzji Sejmu, a ta jasność jest w głosowaniu" - podkreślił marszałek.
Debata nad raportem odbędzie się we czwartek, zaś głosowanie w piątek.
Kontrowersje wokół raportu trwają od dłuższego czasu. Ich źródłem jest przyjęcie na początku kwietnia raportu Anity Błochowiak (SLD), stwierdzającego, że nie istniała grupa trzymająca władzę, a Rywin, działając sam, chciał wyłudzić od Agory łapówkę. Komisja śledcza, po trwającej ponad rok działalności, niespodziewanie przyjęła ten raport głosami SLD, Samoobrony i Bohdana Kopczyńskiego (niezrz.). Raport nie uwzględnił ujawnionych w trakcie prac komisji wysoce prawdopodobnych związków między wizytą Rywina w Agorze a pracami nad ustawą o rtv. Od tamtej pory pojawiały się różne koncepcje dalszego postępowania z raportem na forum Sejmu.
Pierwsza uchwała Prezydium Sejmu w sprawie sposobu prac nad raportem komisji śledczej mówiła o tym, że Sejm będzie głosował nie tylko nad raportem przyjętym przez większość komisji, ale także nad wnioskami mniejszości, czyli alternatywnymi raportami. Później jednak pojawiły się opinie, że byłoby to niezgodne z prawem.
Przed wtorkowym posiedzeniem Konwentu i Prezydium Sejmu, które jednak opowiedziały się za głosowaniem, w prasie pojawiły się doniesienia, że część posłów SLD, chcąc zapobiec odrzuceniu raportu, będzie starać się doprowadzić do sytuacji, w której w ogóle nie będzie głosowania nad nim, a jedynie zostanie on przez Sejm przyjęty do wiadomości.
Wobec wielu kontrowersji wokół tego sprawozdania, opozycja, m.in. szef komisji śledczej Tomasz Nałęcz (SdPl) i jej członek Jan Rokita (PO) uważają, że byłoby to niedopuszczalne. - Te kłamstwa należy odrzucić - uważa Jan Rokita (PO). Jego zdaniem, że jest duża szansa, że posłowie raportu nie przyjmą.
Nie był tego taki pewien szef komisji śledczej badającej aferę Rywina i wicemarszałek Sejmu Tomasz Nałęcz. Pytany we wtorek, czy jego zdaniem jest szansa na odrzucenie raportu Błochowiak, odpowiedział: "Ja byłem przekonany, że po tym, co ustaliliśmy w komisji na temat afery Rywina, w głosowaniu nad raportem zobaczę w górze zdecydowaną większość rąk za sprawozdaniem zawierającym rzetelne ustalenia. Zobaczyłem pięć rąk głosujących za kłamliwym sprawozdaniem. Nie wykluczam, że przeżyję jeszcze bardziej koszmarny moment i to sprawozdanie zostanie przyjęte".
Jeśli Sejm odrzuci raport, zajmie się projektem uchwały autorstwa PiS, w której zaproponowano skierowanie raportu ponownie do komisji śledczej. Marszałek Sejmu zapowiedział, że w środę zdecyduje, czy skieruje projekt uchwały PiS do pierwszego czytania w komisji, czy na forum Sejmu.
em, pap
Czytaj też: Kukułcze jajo Anity Błochowiak