Zauważyłam, że w dyskusjach o reformie oświaty pomija się temat braku dyscypliny w szkole i bezradności nauczycieli wobec tego zjawiska. Uczniowie pozwalający sobie na chuligańskie wybryki czują się bezkarni, często opinie psychologa niemal zobowiązują do traktowania ich z pobłażaniem. Z całą pewnością mają oni swoje ważne problemy, jednak taka bezkarność prowadzi do demoralizacji szkoły rozumianej jako zbiorowość.
Słabi i bezradni?
Zauważyłam, że w dyskusjach o reformie oświaty pomija się temat braku dyscypliny w szkole i bezradności nauczycieli wobec tego zjawiska. Uczniowie pozwalający sobie na chuligańskie wybryki czują się bezkarni, często opinie psychologa niemal zobowiązują do traktowania ich z pobłażaniem. Z całą pewnością mają oni swoje ważne problemy, jednak taka bezkarność prowadzi do demoralizacji szkoły rozumianej jako zbiorowość. Nauczyciel nie może wyprosić za drzwi rozrabiającego ucznia, bo za niego odpowiada. W wielu wypadkach nie uzyska wsparcia lub choćby zrozumienia ze strony rodziców. Na drugi rok takiego ucznia nie zostawi, ze szkoły nie wyrzuci. Często nie zaleca się nawet upominania w obecności kolegów i koleżanek z klasy. Nie wolno również wymienić nazwiska niegrzecznego dziecka podczas wywiadówki z rodzicami. Koło się zamyka. To jest chory system - przerost demokracji i praw ucznia. Miałam nadzieję, że reforma oświaty temu złu zaradzi. Nauczycielom stawia się coraz wyższe wymagania, żąda się od nich stałego podwyższania kwalifikacji. Kto jednak zechce pracować w szkole, w której podczas lekcji uczeń może kopnąć nauczyciela i nie zostanie za to usunięty ze szkoły?
ANNA DRAPELLA
Gdańsk
Mimo wszystko
Za bardzo trafne uważam "medyczne" zalecenia redaktora Marka Króla dotyczące zażywania viagry przez niektórych polityków ("Mimo wszystko", nr 39). Proponowałbym nie dyskryminować kobiet i do grona panów Borowskiego, Kalinowskiego, Kołodki i kilku innych dopisać panie: klaszczącą w rączki Bańkowską, wiecznie zgryźliwą posłankę Łybacką czy mylącą mikrofon sejmowy z mikrofonem pewnego toruńskiego radia Sobecką. Tylko czy badano już działanie viagry na kobiety?
ZBIGNIEW PRZYBORSKI Warszawa
Plama
Jeszcze niedawno byłam przekonana, że nie można być bardziej otwartym i bezpruderyjnym niż Amerykanie, jednak afera Clinton kontra Lewinsky dowiodła, że można. Amerykanie pobili własny rekord. Wydaje mi się, że dociekając, kto zostawił ślady spermy na sukience panny Lewinsky, przekroczono wszelkie granice dobrego smaku i przyzwoitości. Dochodzenie prowadzone przez Kennetha Starra przypomina polowanie na czarownice.
DOROTA KOWALCZYK
Lublin
Zauważyłam, że w dyskusjach o reformie oświaty pomija się temat braku dyscypliny w szkole i bezradności nauczycieli wobec tego zjawiska. Uczniowie pozwalający sobie na chuligańskie wybryki czują się bezkarni, często opinie psychologa niemal zobowiązują do traktowania ich z pobłażaniem. Z całą pewnością mają oni swoje ważne problemy, jednak taka bezkarność prowadzi do demoralizacji szkoły rozumianej jako zbiorowość. Nauczyciel nie może wyprosić za drzwi rozrabiającego ucznia, bo za niego odpowiada. W wielu wypadkach nie uzyska wsparcia lub choćby zrozumienia ze strony rodziców. Na drugi rok takiego ucznia nie zostawi, ze szkoły nie wyrzuci. Często nie zaleca się nawet upominania w obecności kolegów i koleżanek z klasy. Nie wolno również wymienić nazwiska niegrzecznego dziecka podczas wywiadówki z rodzicami. Koło się zamyka. To jest chory system - przerost demokracji i praw ucznia. Miałam nadzieję, że reforma oświaty temu złu zaradzi. Nauczycielom stawia się coraz wyższe wymagania, żąda się od nich stałego podwyższania kwalifikacji. Kto jednak zechce pracować w szkole, w której podczas lekcji uczeń może kopnąć nauczyciela i nie zostanie za to usunięty ze szkoły?
ANNA DRAPELLA
Gdańsk
Mimo wszystko
Za bardzo trafne uważam "medyczne" zalecenia redaktora Marka Króla dotyczące zażywania viagry przez niektórych polityków ("Mimo wszystko", nr 39). Proponowałbym nie dyskryminować kobiet i do grona panów Borowskiego, Kalinowskiego, Kołodki i kilku innych dopisać panie: klaszczącą w rączki Bańkowską, wiecznie zgryźliwą posłankę Łybacką czy mylącą mikrofon sejmowy z mikrofonem pewnego toruńskiego radia Sobecką. Tylko czy badano już działanie viagry na kobiety?
ZBIGNIEW PRZYBORSKI Warszawa
Plama
Jeszcze niedawno byłam przekonana, że nie można być bardziej otwartym i bezpruderyjnym niż Amerykanie, jednak afera Clinton kontra Lewinsky dowiodła, że można. Amerykanie pobili własny rekord. Wydaje mi się, że dociekając, kto zostawił ślady spermy na sukience panny Lewinsky, przekroczono wszelkie granice dobrego smaku i przyzwoitości. Dochodzenie prowadzone przez Kennetha Starra przypomina polowanie na czarownice.
DOROTA KOWALCZYK
Lublin
Więcej możesz przeczytać w 40/1998 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.