Politycy i eksperci komentujący propozycję wrześniowych wyborów różnią się w ocenie, czy takie rozwiązanie byłoby zgodne z konstytucją. Postulat wprowadzenia jednomandatowych okręgów jeszcze przed wyborami oceniany jest jako nierealny.
11 czerwca prezydent ponownie powoła prof. Marka Belkę na stanowisko premiera. Sejm będzie miał dwa tygodnie na udzielenie mu wotum zaufania. Jeśli rząd nie uzyska wotum zaufania - prezydent skraca kadencję Sejmu.
W systemie jednomandatowych okręgów głosuje się na ludzi, a nie na listy partyjne. Pomysł ten zakłada wprowadzenie 460 okręgów w wyborach do Sejmu - z każdego okręgu, wybieranoby jednego posła.
Szef PO Donald Tusk przesłał apel Platformy w środę prezydentowi Aleksandrowi Kwaśniewskiemu i liderom partii politycznych. Proponuje w nim też wprowadzenie zakazu kandydowania do parlamentu i sprawowania mandatu przez osoby skazane prawomocnymi wyrokami za przestępstwo. Dla podniesienia frekwencji w wyborach Tusk chce, by lokale wyborcze były otwarte dwie godziny dłużej - do godz. 22.
Tusk podkreślił na konferencji prasowej, że jego partia nie poprze rządu Marka Belki. Zdementował też informacje, że Platforma jest skłonna poprzeć rząd fachowców, o ile nie będzie nim kierował Belka. Tusk sugerował, że upór prezydenta w sprawie utworzenia rządu Belki nie jest powodowany troską o ustawę zdrowotną, tylko "głównie o polityczne i materialne interesy polskiej lewicy, SLD".
Szef SLD Krzysztof Janik sprzeciwił się wrześniowemu terminowi wyborów w razie niepowodzenia misji Belki, bo "nie można naciągać przepisów konstytucji i manipulować prawem oraz dobrym obyczajem". Opowiedział się za wprowadzeniem w wyborach do Sejmu systemu mieszanego: 230 posłów wybieranych byłoby w okręgach jednomandatowych, pozostałych 230 w wyborach proporcjonalnych. SLD jest też za jednomandatowymi okręgami w wyborach do Senatu.
Zdaniem szefa klubu PiS Ludwika Dorna, jego klub jest za uniknięciem wyborów w sierpniu. Uważa on, że rozpisanie wyborów na wrzesień jest konstytucyjnie możliwe. Dorn ocenił, że przed wyborami nie jest możliwe wprowadzenie jednomandatowych okręgów. Zaznaczył, że PiS opowiada się za modelem ordynacji mieszanej.
Według szefa PSL Janusza Wojciechowskiego, jeśli konstytucja mówi, że prezydent skraca kadencję parlamentu w przypadku nieuzyskania przez rząd wotum zaufania w trzecim konstytucyjnym kroku, oznacza to, że skraca ją niezwłocznie. Sprzeciwił się wprowadzeniu jednomandatowych okręgów wyborczych.
"To są postulaty podyktowane zdrowym rozsądkiem (...) Gwałtem na konstytucji byłoby zarządzenie wyborów w takim terminie, kiedy licząca się część obywateli miałaby kłopot z dotarciem do urn wyborczych" - ocenił jeden z liderów Socjaldemokracji Polskiej wicemarszałek Sejmu Tomasz Nałęcz. Za nierealne uznał wprowadzenie przez ten Sejm jednomandatowych okręgów.
Szef Samoobrony Andrzej Lepper opowiedział się za jak najszybszymi wyborami parlamentarnymi, czyli za terminem 8 sierpnia. Poparł stworzenie jednomandatowych okręgów wyborczych do parlamentu. "My się tego nie boimy. Nikt nie zabroni nam zrobić sobie zdjęcia z Lepperem i mieć w Sejmie 460 posłów" - zaznaczył. Ocenił, że w żadnym kraju nie ma takiego zapisu, by przestępcy nie mogli kandydować do parlamentu i sprawować mandatu.
Z kolei lider LPR Roman Giertych uznał, że gdyby prezydent nie rozpisał wyborów niezwłocznie po rozwiązaniu parlamentu, to mogłoby dojść do niebezpiecznej sytuacji, do tego, że rozpisze je np. za rok, a w tym czasie rządziłby rząd, który nie ma potwierdzenia w parlamencie". Uważa on, że jednomandatowe okręgi wyborcze nie są lekiem na wszelkie zło, a obecnie zmiana konstytucji może prowadzić do destabilizacji państwa.
Według PO, niektórzy konstytucjonaliści uważają, że ogłoszenie terminu wyborów na początek września jest możliwe i zgodne z konstytucją. Tymczasem zdaniem konstytucjonalisty prof. Piotra Winczorka, jeśli rząd Belki nie uzyskałby pod koniec czerwca wotum zaufania, to przyspieszone wybory powinny się odbyć w sierpniu. "Manewrowanie terminem wyborów, który wynika z konstytucji, jest niewłaściwe" - uważa Winczorek.
W środowej rozmowie z PAP szefowa prezydenckiego Biura Informacji Teresa Grabczyńska nie wykluczyła, że do inicjatywy PO Aleksander Kwaśniewski odniesie się w późniejszym terminie.
ss, pap