Bomby w teczkach WSI

Bomby w teczkach WSI

Dodano:   /  Zmieniono: 
WSI przekazały IPN wszystkie materiały sprzed 1990 r., które chciał wynieść mjr T. - twierdzi MON. Wg mjr T. nie przekazane do IPN teczki zawierały dane agentów, których WSI kierowała do pracy w MSZ.
"Wszystkie materiały, które wynosił z pracy mjr Arkadiusz T., a  które zostały wytworzone przed 1990 rokiem, Wojskowe Służby Informacyjne przekazały do końca 2001 roku Instytutowi Pamięci Narodowej" - oświadczył w komunikacie dyrektor Centrum Informacyjnego MON płk dr Piotr Pertek.

Szef WSI ani nikt z kierownictwa WSI nie wydał polecenia niszczenia dokumentów w sprawach, o których pisze Gazeta -  odpowiada na zarzuty mjr T. dyrektor Centrum Informacyjnego MON.

Twierdził też, że kwoty pieniężne wymienione w artykule "w  żadnym wypadku nie wiązały się z jakimkolwiek handlem bronią".

Odnosząc się do zawartej w publikacji informacji o liście do  ministra obrony narodowej, dyrektor centrum napisał, że list do  ministra wpłynął do sekretariatu MON 19 maja tego roku, a "28 maja "oficerowi WSI została udzielona odpowiedź". "Na drugie pismo, wysłane przez wymienionego oficera 2 czerwca br. ministerswo ON udzieliło odpowiedzi 9 czerwca br. Oba pisma wpłynęły po  rozpoczęciu dochodzenia przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w  sprawie wynoszenia z pracy kopii materiałów niejawnych przez wymienionego wyżej oficera" - czytamy w komunikacie Centrum Informacyjnego MON.

Sobotnia "Gazeta Wyborcza" napisała, powołując się na oficera tych służb mjr T., że WSI ukrywały spisy dawnych agentów skierowanych do MSZ. Arkadiusz T., odpowiedzialny w centrali WSI za archiwa, 11 maja został złapany na próbie wyniesienia z pracy kopii dokumentów. "Jego zdaniem, materiały świadczą m.in. o tym, że  WSI bezprawnie przechowuje archiwalia, z których część ukrywa, a  część wykorzystuje do nielegalnych działań" - pisze "Gazeta".

O swoich podejrzeniach Arkadiusz T. powiadomił w specjalnym meldunku szefa MON. Według źródeł "GW", w swoim liście do ministra podał, że na początku maja w Kancelarii Tajnej WSI znaleziono dwie teczki z dokumentami pochodzącymi z różnych lat. Pierwsza grupa dokumentów powstała przed rokiem 1990 i dotyczyła oficerów WSI kierowanych do pracy w MSZ, głównie na placówkach dyplomatycznych. Część osób wymienionych w tych dokumentach nadal jest zatrudniona w MSZ - ujawnił dziennik.

Druga grupa dokumentów miała powstać po roku 1990. Dotyczyć miały one pobierania pieniędzy z depozytu walutowego WSI przeznaczonego na tajne operacje. Wśród nich były trzy pokwitowania z kasy na 100 tys. dol. i 160 tys. dol. i na 560 tys. franków szwajcarskich. Na kwitach nie było numeru ani nazwy operacji, na jaką pobrano pieniądze. Pod kwitem na 560 tys. franków miał figurować podpis gen. Marka Dukaczewskiego, obecnego szefa WSI. "Pod pozostałymi pokwitowaniami podpisani byli oficerowie zamieszani w głośną sprawę handlu bronią z krajami objętymi embargiem i wykorzystywania funduszy operacyjnych do nielegalnych operacji bankowych" - czytamy w "Gazecie". Sprawą domniemanego handlu bronią przez WSI zajmowała się sejmowa komisja ds. służb specjalnych.

W artykule czytamy również, że w piśmie do MON major T. twierdzi, iż po zameldowaniu o znalezionych dokumentach pułkownikowi Janowi Oczkowskiemu, szefowi Biura Bezpieczeństwa Wewnętrznego WSI, ten zasugerował mu zniszczenie części materiałów. Inne miały zostać przekazane do archiwum IPN jako "niedawno znalezione". Oficer odmówił.

em, pap