W uroczystościach z asystą Kompanii Honorowej i Orkiestry Reprezentacyjnej Wojska Polskiego, nie wziął udziału żaden oficjalny przedstawiciel władz państwowych. Był natomiast prezes IPN Leon Kieres, Rzecznik Interesu Publicznego Bogusław Nizieński, ambasador USA Cristopher Hill, prezydent Warszawy Lech Kaczyński, b. premierzy Jerzy Buzek i Jan Olszewski, b. szef MSZ Władysław Bartoszewski, b. marszałek Sejmu Maciej Płażyński, a także kilkunastu posłów z prawicowych ugrupowań oraz przewodniczący "Solidarności" Janusz Śniadek.
"Ileż już lat trwa spór o płk. Kuklińskiego? Ileż książek, audycji, polemik, przeciwstawnych opinii... Może dzieje się tak, bo spór o płk. Kuklińskiego jest czymś więcej niż sporem o niego samego - jest sporem o Polskę. Toczy się nie tylko na płaszczyźnie moralnej, także prawnej, politycznej, historycznej. To spór o Polskę, której kształt i przyszłość zostały zadekretowane w Jałcie" - mówił bp Głódź w homilii mszy żałobnej.
"Często stawia się płk. Kuklińskiemu zarzut, że złamał żołnierską przysięgę. Przysięga dla żołnierza to rzecz święta. Ale co się dzieje, kiedy konsekwencje przysięgi wchodzą w konflikt z zasadami prawego sumienia?" - pytał biskup. Uważa on, że w życiu płk. Kuklińskiego zdarzyła się ta chwila, kiedy potrafił powiedzieć stanowcze nie. "Wiedział, jakie mogą być z tego konsekwencje dla niego i dla najbliższych" - dodał biskup.
Biskup nazwał zmarłego "jednym z ojców polskiej wolności". "Niech jego życie i czyn staną się motywem do myśli o tym, ile wolność Ojczyzny kosztowała wyrzeczeń, trudów, ludzkich dramatów, trudnych decyzji" - podkreślił ordynariusz polowy.
Urny z prochami płk. Kuklińskiego i jego syna przewieziono następnie na Wojskowe Powązki. Tam zebrało się kilka tysięcy ludzi, chcących towarzyszyć Kuklińskiemu w ostatniej drodze.
"Śmiem twierdzić, że to co zrobił Ryszard Kukliński przyczyniło się nie tylko do odzyskania niepodległości przez Polskę, ale także do pokoju na świecie. Było aktem najwyższego bohaterstwa i przyszedłem tu, by okazać mu za to swoją wdzięczność" - mówił reporterom Bogusław Nizieński. Uważa on, że ten oficjalny pogrzeb można uznać za "jakąś formę rehabilitacji społecznej pułkownika".
Bartoszewski porównał natomiast postać płk. Kuklińskiego, do Romualda Traugutta. "Z tym że jego sytuacja byłą bardziej oczywista, a Kukliński stał się bardziej postacią tragiczną" - dodał. Według Kieresa, "bez działalności Kuklińskiego Polska nie odzyskałaby niepodległości tak szybko".
Lech Kaczyński wspominał w oficjalnym wystąpieniu, jak w czasach, gdy był szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego ówcześni generałowie III RP mówili mu, że skoro Kukliński jest bohaterem, to oni są zdrajcami. "Odpowiem im teraz, że nie są zdrajcami, ale bohaterem jest Kukliński" - powiedział. Dodał, że zmarły "ryzykując życiem, podjął samotną walkę i odniósł w niej zwycięstwo".
"Według ówczesnych planów, gdyby wojna światowa wybuchła, gdyby sowiecka Rosja ruszyła na Europę, nasz kraj w sensie fizycznym, dosłownym przestałby istnieć. I to jest miarą zasług pułkownika Ryszarda Kuklińskiego - jesteśmy dzisiaj. Istniejemy. I możemy powiedzieć pułkownikowi: śpij spokojnie, dobrze zasłużyłeś się ojczyźnie" - dodał Kaczyński. Ambasador Hill podkreślił zaś, że dla Amerykanów pułkownik jest bohaterem i są oni mu wdzięczni za jego poświęcenie. Hill przypomniał słowa b.szefa CIA George'a Tenneta, że działania Kuklińskiego "miały istotny wpływ na wiele strategicznych decyzji amerykańskiego rządu. Dzięki nim zimna wojna pozostała zimna. Według Tenneta, to dzięki odwadze pułkownika Polska i inne kraje zniewolone w przeszłości przez Związek Radziecki, to znaczy imperium zła, są dziś wolne" - mówił Hill.
"Jeśli zastanawiamy się, czy to, co zrobił pułkownik, było zgodne z postawami oficera i tekstem przysięgi wojskowej, to powiem, że każdy Polak, który widział zbrodnię ludobójstwa na ulicach Warszawy, mógł i powinien takie wyzwanie podjąć, a wielkość pułkownika Kuklińskiego polegała na tym, że on potrafił ten obowiązek spełnić" - mówił Jan Olszewski.
B. premier ma głębokie przekonanie, że będzie to jeszcze jedno polskie nazwisko wymieniane przez historyków XX wieku, "tego najbardziej dramatycznego wieku historii nie tylko Polski, ale całego naszego kręgu cywilizacyjnego. Wśród tych niewielu nazwisk ludzi, którym zawdzięczamy, że ten XX wiek nie zakończył się katastrofą o niewyobrażalnych skutkach dla Polski, Europy i dla całego świata".
"Historia przyznała mu rację, tak jak porucznikowi Piotrowi Wysockiemu i jego podchorążym, którzy w Noc Listopadową też złamali przysięgę, ale walczyli w imię obrony Rzeczypospolitej - tak jak Kukliński" - dodał w swoim wystąpieniu wieloletni pełnomocnik rodziny Kuklińskich, Józef Szaniawski.
Poruszająca się już na wózku inwalidzkim wdowa po zmarłym podziękowała na koniec Kaczyńskiemu i biskupowi Głódziowi, a także wszystkim, którzy walczyli o dobre imię jej męża. Siostrzenica Kuklińskiego przeczytała nad jego grobem wiersz Zbigniewa Herberta "Przesłanie Pana Cogito". Herbert był ulubionym poetą zmarłego.
Po tym jak kompania reprezentacyjna WP oddała trzy honorowe salwy i na grobie złożono wieńce, zagrała jeszcze kapela góralska. Potem kilka tysięcy zgromadzonych złożyło wokół mogiły swoje wiązanki, zapłonęły znicze.
Już poza oficjalną częścią ceremonii przedstawiciele Stowarzyszenia Klubów Strzeleckich ogłosili swą decyzję o przyznaniu Kuklińskiemu honorowego tytułu generała brygady, którego - jak ujęli to Strzelcy - "państwo polskie nie chciało mu przyznać". Na grobie położyli bluzę ich munduru i czarny beret z generalskimi epoletami.
ss, pap