"Mężczyźnie zarzuciliśmy usiłowanie oszustwa i płatnej protekcji, czyli powoływania się na wpływy w wymiarze sprawiedliwości i żądanie korzyści majątkowej w zamian za umorzenie toczącego się wówczas postępowania przeciwko biznesmenowi" - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Katowicach Tomasz Tadla. Dodał, że ponieważ mężczyzna dopuścił się już podobnych przestępstw, grozi mu nawet 12 lat więzienia.
W 2002 roku, kiedy Kluska był w areszcie, do jego matki zadzwonił nieznany mężczyzna, który powiedział, że zna sprawę jej syna, chce pomóc i prosi o pilny kontakt. "Zastrzegł, by kontaktować się z nim na podany numer telefonu tylko i wyłącznie z budek telefonicznych" - powiedział rzecznik śląskiej policji podinsp. Andrzej Gąska. Po wyjściu z aresztu Kluska zadzwonił na podany numer i usłyszał od rozmówcy, że jest on w stanie doprowadzić do umorzenia prowadzonego śledztwa. Żądał spełnienia bliżej nieokreślonych warunków. W czasie rozmowy nie padła żadna konkretna kwota.
O korupcyjnej propozycji Kluska poinformował zimą ubiegłego roku media w swoich wywiadach prasowych. Po tych publikacjach krakowska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie płatnej protekcji. Na polecenie prokuratury krajowej postępowanie przekazano do Katowic.
Śląscy policjanci z Wydziału do Walki z Korupcją od razu ustalili, że rozmówca Kluski korzystał z telefonu z niezarejestrowaną kartą SIM. Zwrócili się do operatora o wykaz połączeń. W tej sprawie przesłuchali kilkaset osób. Ustalili kilku świadków, do których zwracał się nieznany mężczyzna, oferując m.in. pomoc w uzyskaniu koncesji na transport międzynarodowy, żądał za to kilkudziesięciu tysięcy złotych. Powoływał się wówczas na wpływy w Ministerstwie Infrastruktury.
Sprawdzając podobne sprawy, prowadzący śledztwo trafili na postępowanie toczące się w Krakowie. Analizując akta, policja natrafiła na trop mężczyzny, który wspólnie z innymi osobami usiłował w podobny sposób wyłudzać łapówki. Przełomem w sprawie było ustalenie numeru IMEI przypisanego jednemu z zabezpieczonych telefonów. Okazało się, że używano w nim poszukiwaną kartę SIM, którą wykorzystano dzwoniąc do rodziny Kluski. W ten sposób udało się dotrzeć do tajemniczego rozmówcy. Okazało się, że jest to 54-latek z Ciechanowa, aresztowany już wcześniej w związku z inną sprawą.
Kiedy sprawą żądania łapówki od Kluski zajęła się katowicka prokuratura, jeszcze toczyło się śledztwo przeciwko biznesmenowi i innym osobom z b. kierownictwa Optimusa w sprawie oszustwa i wyłudzenia podatku VAT. W grudniu ubiegłego roku krakowska prokuratura apelacyjna umorzyła je, uznając, że nie popełniono przestępstwa po tym jak 24 listopada ub.r. Naczelny Sąd Administracyjny uznał, że Optimus, eksportując komputery i sprowadzając je z powrotem do Polski, nie wyłudzał VAT, o co oskarżała ich prokuratura
Sprawa dotyczyła eksportu przez Optimusa w latach 1998-1999 komputerów, które były następnie importowane przez szkoły w ramach kontraktów z Ministerstwem Edukacji Narodowej. Zgodnie z obowiązującymi wówczas przepisami celnymi oraz podatkowymi import komputerów był zwolniony z cła i podatku VAT, podczas gdy sprzedaż komputerów w kraju była opodatkowana stawką 22 proc.
em, pap