Według prokuratury, bez sfałszowanych podpisów ani Samoobrona, ani LPR nie mogłyby zarejestrować list w okręgu wyborczym nr 38 w Pile.
Prokurator Wierzejewska zapowiedziała, że wystąpi do Prokuratora Generalnego z wnioskiem o nowelizację ordynacji wyborczej, tak aby w przyszłości nie dochodziło do fałszerstw.
"Chodzi o wydłużenie terminu rejestracji i możliwości wyrywkowej weryfikacji autentyczności podpisów przez komisarzy wyborczych" - wyjaśniła.
Renacie Beger w akcie oskarżenia prokuratura zarzuciła, że od czerwca do sierpnia 2001 r. dopuściła się ona nadużycia i fałszerstwa przy sporządzaniu list osób popierających kandydatów Samoobrony w wyborach do Sejmu i wykorzystała je do rejestracji listy kandydatów.
"Renacie B. nie zarzucamy samego fałszowania podpisów, natomiast za przestępstwo fałszowania odpowiada nie tylko ta osoba, która osobiście podpisuje się za inne osoby, a także ta, która posługuje się dokumentami, na których występują sfałszowane podpisy. Renata B. wiedziała, że one są sfałszowane" - powiedziała PAP prokurator Raczyńska.
Na zarejestrowanych przez Beger listach kilkanaście osób było podpisanych dwa razy, a 10 nie żyło w momencie rozpoczęcia zabierania podpisów.
Współoskarżony w tej sprawie rolnik spod Piły, Ryszard P., przyznał się do winy i wystąpił z wnioskiem o dobrowolne poddanie się karze.
Drugim aktem oskarżenia objęty został poseł LPR Józef Skowyra. Prokuratura zarzuca mu, że wraz z żoną Marią S. od czerwca do sierpnia 2001 r. fałszował listy poparcia dla Ligi Polskich Rodzin w związku z wyborami do Sejmu. W tej sprawie przesłuchano 5,7 tys. osób, z czego ponad 3,2 tys. zaprzeczyło jakoby udzieliło poparcia Lidze.
"W tym przypadku udowodniliśmy, że poseł Józef S. wpisywał nieprawdziwe dane osobowe wyborców i sam złożył niektóre podpisy" - powiedziała Raczyńska.
Na listach znajdowały się dane osób wpisywanych dwu- i trzykrotnie, a 14 osób nie żyło w momencie rozpoczęcia zbierania podpisów.
Za oszustwo wyborcze grozi kara do trzech lat więzienia, a za posługiwanie się nieprawdziwymi danymi - do pięciu lat.
Doniesienie o popełnieniu przestępstwa w obu sprawach złożył do Okręgowej Komisji Wyborczej pełnomocnik wyborczy Polskiej Wspólnoty Narodowej.
Według ustaleń prokuratury, dane osobowe wykorzystane przy fałszerstwach wyborczych pochodziły z bazy danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Pile. Nie udało się ustalić źródła przecieku danych.
em, pap