Przed głosowaniem Jarosław Kalinowski (PSL) przekonywał, że kandydatura Zycha zasługuje na poparcie wszystkich klubów parlamentarnych. On doskonale wie, jaka jest różnica w patrzeniu poprzez pryzmat interesów politycznych opcji, która go desygnuje, a sprawami rzeczywiście najważniejszymi dla państwa - mówił o Zychu. Podkreślił, że kiedy Zych kończył kadencję jako marszałek Sejmu, Izba cieszyła się 60 proc. zaufaniem społecznym, a sam Zych prowadził w rankingach popularności polityków.
Z kolei Ujazdowski - zdaniem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego - "daje pełną gwarancję kompetentego, i uczciwego wykonywania tej bardzo ważnej funkcji". Przypomniał, że Ujazdowski "walczył o wolność i niepodległość Polski, był represjonowany, a jako uczeń siedział w więzieniu".
Tuż przed głosowaniem zrezygnował trzeci kandydat na wicemarszałka - Roman Jagieliński (FKP), tłumacząc, że chce uniknąć niepotrzebnej dyskusji politycznej, jaką mogłaby wywołać jego obecność w Prezydium Sejmu. Dodał, że rezygnację uzgodnił ze swym klubem i życzył Prezydium Sejmu efektywnej pracy "dla dobra prestiżu Sejmu i Rzeczypospolitej".
Po głosowaniu Ujazdowski powiedział dziennikarzom, że jego wybór oznacza "uznanie praw politycznych trzeciego co do wielkości klubu parlamentarnego w Sejmie, a nade wszystko zasady pluralizmu". "Jest to zwycięstwo pluralizmu nad cynizmem SLD".
"Uzyskując taki wynik, ma człowiek poczucie, że Sejm jest za nim" - powiedział z kolei Zych. Jak dodał, nie boi się ciężkiej pracy, bo praca wicemarszałka to służba w interesie Sejmu i wszystkich parlamentarzystów. Dodał, że będzie dyscyplinował posłów, ale "w granicach regulaminu, w granicach życzliwości i przyzwoitości".
Z czasów, gdy Zych był marszałkiem Sejmu, znana jest sprawa jego niecenzuralnej wypowiedzi przy włączonym mikrofonie. Zych miał wtedy powiedzieć mniej więcej: "Nie przychodź mi tu, k...., z takimi rzeczami". Na pytanie dziennikarzy, czy nie boi się kolejnej "wpadki" z włączonym mikrofonem, Zych odpowiedział: "Wpadka? Nie boję się mikrofonów. Muszę powiedzieć, że od tej wpadki moja popularność wzrosła o 7 proc. Ale to się już nie powtórzy" - dodał.
Zych jest doktorem nauk prawnych. W I kadencji Sejmu był wicemarszałkiem, funkcję tę pełnił też w II kadencji - w latach 1993-95, a w latach 1995-97 był marszałkiem Sejmu. W obecnej kadencji kieruje Komisją Odpowiedzialności Konstytucyjnej.
Ujazdowski także jest prawnikiem. W latach 80. był związany z opozycją demokratyczną. Gdy był jeszcze w liceum, został aresztowany i skazany za kolportaż ulotek nawołujących do oporu przeciwko stanowi wojennemu. Był posłem w latach 1991-93, a później ponownie od 1997 r. Jest wiceprezesem PiS odpowiedzialnym za sprawy zagraniczne.
Po piątkowym głosowaniu prezydium Sejmu liczy pięć osób. Jedno miejsce było w nim nieobsadzone od 2001 roku, po odwołaniu szefa Samoobrony Andrzeja Leppera. Od niedawna wolny był także drugi fotel, bo wicemarszałek Janusz Wojciechowski (PSL) został deputowanym do Parlamentu Europejskiego.
em, pap