"Uważam, że dyskusje o wypędzeniach są całkowicie uprawnione. Chodzi przede wszystkim o dyskusje służące temu, aby wypędzenia już nigdy się nie powtórzyły. Ważne jest jednak, aby dyskusje prowadzić w taki sposób, żeby nie wywoływać ponownie konfliktów i nie rozdrapywać nowych ran" - powiedział Koehler w niedzielnym wywiadzie dla niemieckiej telewizji publicznej ZDF.
Koehler uznał za "słuszne" wydanie przez Raua i Kwaśniewskiego wspólnego oświadczenia, w którym obaj politycy zadeklarowali chęć rozwiązania problemu wypędzeń w dialogu. "Będę kontynuował tę linię" - zapewnił prezydent.
Urzędujący od 1 lipca nowy prezydent RFN przybędzie do Polski 15 lipca.
Rau i Kwaśniewski wezwali 29 października w Gdańsku do "europejskiego dialogu", dotyczącego wysiedleń i wypędzeń ludności cywilnej w XX wieku. Obaj prezydenci uznali, że Europejczycy powinni razem na nowo ocenić i udokumentować wszystkie przypadki wysiedleń, ucieczek i wypędzeń. Te działania powinny jednak - ich zdaniem - służyć pojednaniu i zrozumieniu, a nie budować nowe przepaści i mury.
Projekt budowy w Berlinie "Centrum przeciwko Wypędzeniom" forsuje od 2000 roku fundacja kierowana przez przewodniczącą Niemieckiego Związku Wypędzonych (BdV) Erikę Steinbach i polityka SPD Petera Glotza. Celem inicjatorów tego projektu jest upamiętnienie losu Niemców wysiedlonych po II wojnie światowej z Europy środkowej i wschodniej.
Plany Steinbach spotkały się z nieprzychylnym przyjęciem w Polsce i Czechach. Oba kraje obawiają się, że umiejscowiona w stolicy Niemiec placówka może w sposób jednostronny ukazywać problematykę wysiedleń i pomijać historyczny kontekst decyzji o wysiedleniu Niemców. Projektu fundacji Steinbach i Glotza nie popiera także niemiecki rząd. Ministerstwa kultury zainteresowanych krajów uzgodniły, że zamiast jednego Centrum w Berlinie powstanie międzynarodowa sieć placówek zajmujących się problematyką wypędzeń.
ss, pap