Zapowiedziana przez wicepremiera Leszka Balcerowicza rewolucja podatkowa zacznie się już w przyszłym roku. Według ministerialnych szacunków, wprowadzenie nowego systemu spowoduje spadek z 19,24 proc. do 15,3 proc. rzeczywistej średniej stawki opodatkowania naszych dochodów.
Zapowiedziana przez wicepremiera Leszka Balcerowicza rewolucja podatkowa zacznie się już w przyszłym roku. Według ministerialnych szacunków, wprowadzenie nowego systemu spowoduje spadek z 19,24 proc. do 15,3 proc. rzeczywistej średniej stawki opodatkowania naszych dochodów. Zwiększenie kwot wolnych od opodatkowania z obecnych 1771,6 zł do 3600 zł sprawi, że nowy system, znoszący większość ulg podatkowych, z których z reguły nie korzystali najbiedniejsi podatnicy, będzie korzystny nie tylko - jak sugerują przeciwnicy podatku liniowego - dla ludzi osiągających najwyższe dochody.
Wicepremier Balcerowicz proponuje wprowadzenie w 1999 r. dwóch stawek podatkowych - 22 i 32 proc. - dla dochodów osobistych oraz 32-procentowego podatku dochodowego dla przedsiębiorstw. Jednocześnie zlikwidowano by większość ulg podatkowych, w zamian waloryzując co rok kwotę tzw. dochodu zwolnionego z opodatkowania. Projekty zmian zakładają, że w 2000 r. będziemy płacili podatki według jednej stawki (22 proc.), zaś kwota dochodu zwolnionego z opodatkowania wzrosłaby do 4200 zł. Dwa lata później zrównane zostaną obciążenia podatkowe osób fizycznych oraz firm - wszyscy będą odprowadzali do fiskusa 22 proc. od dochodów.
Obowiązujący w Polsce system podatkowy ma wiele wad. Trzystopniowa skala podatkowa nakłada się na rozbudowany system ulg i odliczeń. Efekty oddziaływania progresywnej konstrukcji podatku oraz ulg i odliczeń od podstawy opodatkowania wzajemnie się znoszą. Na przykład w 1996 r. tzw. efektywne opodatkowanie osób o najniższych dochodach, nie korzystających z odliczeń, było wyższe (16,68 proc.) niż tych należących do drugiej grupy podatkowej i korzystających z odliczeń (15,62 proc.).
Polski system podatkowy jest niestabilny, skomplikowany oraz charakteryzuje się dużym stopniem uznaniowości. W 1997 r. podatek od dochodów osobistych zapłaciło w Polsce ponad 24,6 mln obywateli, spośród których prawie 95 proc. nie przekroczyło pierwszego progu opodatkowania. W drugim przedziale znalazło się 4,4 proc. podatników, zaś w trzecim - niewiele ponad 1 proc. Ubiegłoroczne wpływy z tego tytułu wyniosły 39,55 mld zł, czyli 34 proc. dochodów budżetu państwa. W 1997 r. spośród przeszło 2 mln zarejestrowanych podmiotów gospodarczych zaledwie 120 tys. zobowiązanych było do zapłacenia podatku dochodowego. Ponieważ prawie 35 proc. firm wykazało straty, pieniądze do budżetu państwa wpłaciło zaledwie 80 tys. firm. Ubiegłoroczne wpływy z tego tytułu wyniosły ok. 13,3 mld zł (11,5 proc. dochodów budżetu państwa).
Nasz system podatkowy nadal charakteryzuje się dużym fiskalizmem. Według danych OECD, udział podatków w PKB wynosi u nas prawie 43 proc. i obok państw skandynawskich znaleźliśmy się w grupie krajów o największych obciążeniach fiskalnych (w Irlandii wynoszą one 33,8 proc., zaś w USA - niespełna 28 proc.). Również polskie przedsiębiorstwa opodatkowane są jedną z najwyższych stawek (36 proc.). Ustawodawcy węgierscy, czescy i estońscy uznali, że ze względu na konieczność "gonienia Europy" większa część zysku powinna zostawać w przedsiębiorstwach, wprowadzili zatem odpowiednio 18-, 29- i 26-procentową skalę podatkową.
Resort finansów, reformując system podatkowy, zamierza doprowadzić do równości obywateli wobec prawa, dlatego proponuje opodatkowanie wszelkich dochodów, niezależnie od źródeł ich pochodzenia. Oznacza to, że rolnicy mieliby obowiązek udokumentowania swoich dochodów. "Biała księga polskiego systemu podatkowego" postuluje wprowadzenie dwóch sposobów ustalania dochodu: dla gospodarstw powyżej 50 ha (prowadzenie ksiąg podatkowych) oraz poniżej 50 ha (ustalenie szacunkowego dochodu z 1 ha). Ministerstwo Finansów zamierza także wprowadzić jednolitą formę opodatkowania nieruchomości, zastępującą dotychczasowe podatki od nieruchomości i rolny. Podstawą ustalenia stawki podatkowej będzie wartość rynkowa nieruchomości, a nie jej powierzchnia. Ministerstwo proponuje również opodatkowanie, wzorem państw OECD, dochodów z tytułu sprzedaży akcji i obligacji.
Wicepremier Balcerowicz proponuje wprowadzenie w 1999 r. dwóch stawek podatkowych - 22 i 32 proc. - dla dochodów osobistych oraz 32-procentowego podatku dochodowego dla przedsiębiorstw. Jednocześnie zlikwidowano by większość ulg podatkowych, w zamian waloryzując co rok kwotę tzw. dochodu zwolnionego z opodatkowania. Projekty zmian zakładają, że w 2000 r. będziemy płacili podatki według jednej stawki (22 proc.), zaś kwota dochodu zwolnionego z opodatkowania wzrosłaby do 4200 zł. Dwa lata później zrównane zostaną obciążenia podatkowe osób fizycznych oraz firm - wszyscy będą odprowadzali do fiskusa 22 proc. od dochodów.
Obowiązujący w Polsce system podatkowy ma wiele wad. Trzystopniowa skala podatkowa nakłada się na rozbudowany system ulg i odliczeń. Efekty oddziaływania progresywnej konstrukcji podatku oraz ulg i odliczeń od podstawy opodatkowania wzajemnie się znoszą. Na przykład w 1996 r. tzw. efektywne opodatkowanie osób o najniższych dochodach, nie korzystających z odliczeń, było wyższe (16,68 proc.) niż tych należących do drugiej grupy podatkowej i korzystających z odliczeń (15,62 proc.).
Polski system podatkowy jest niestabilny, skomplikowany oraz charakteryzuje się dużym stopniem uznaniowości. W 1997 r. podatek od dochodów osobistych zapłaciło w Polsce ponad 24,6 mln obywateli, spośród których prawie 95 proc. nie przekroczyło pierwszego progu opodatkowania. W drugim przedziale znalazło się 4,4 proc. podatników, zaś w trzecim - niewiele ponad 1 proc. Ubiegłoroczne wpływy z tego tytułu wyniosły 39,55 mld zł, czyli 34 proc. dochodów budżetu państwa. W 1997 r. spośród przeszło 2 mln zarejestrowanych podmiotów gospodarczych zaledwie 120 tys. zobowiązanych było do zapłacenia podatku dochodowego. Ponieważ prawie 35 proc. firm wykazało straty, pieniądze do budżetu państwa wpłaciło zaledwie 80 tys. firm. Ubiegłoroczne wpływy z tego tytułu wyniosły ok. 13,3 mld zł (11,5 proc. dochodów budżetu państwa).
Nasz system podatkowy nadal charakteryzuje się dużym fiskalizmem. Według danych OECD, udział podatków w PKB wynosi u nas prawie 43 proc. i obok państw skandynawskich znaleźliśmy się w grupie krajów o największych obciążeniach fiskalnych (w Irlandii wynoszą one 33,8 proc., zaś w USA - niespełna 28 proc.). Również polskie przedsiębiorstwa opodatkowane są jedną z najwyższych stawek (36 proc.). Ustawodawcy węgierscy, czescy i estońscy uznali, że ze względu na konieczność "gonienia Europy" większa część zysku powinna zostawać w przedsiębiorstwach, wprowadzili zatem odpowiednio 18-, 29- i 26-procentową skalę podatkową.
Resort finansów, reformując system podatkowy, zamierza doprowadzić do równości obywateli wobec prawa, dlatego proponuje opodatkowanie wszelkich dochodów, niezależnie od źródeł ich pochodzenia. Oznacza to, że rolnicy mieliby obowiązek udokumentowania swoich dochodów. "Biała księga polskiego systemu podatkowego" postuluje wprowadzenie dwóch sposobów ustalania dochodu: dla gospodarstw powyżej 50 ha (prowadzenie ksiąg podatkowych) oraz poniżej 50 ha (ustalenie szacunkowego dochodu z 1 ha). Ministerstwo Finansów zamierza także wprowadzić jednolitą formę opodatkowania nieruchomości, zastępującą dotychczasowe podatki od nieruchomości i rolny. Podstawą ustalenia stawki podatkowej będzie wartość rynkowa nieruchomości, a nie jej powierzchnia. Ministerstwo proponuje również opodatkowanie, wzorem państw OECD, dochodów z tytułu sprzedaży akcji i obligacji.
Więcej możesz przeczytać w 36/1998 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.