Po odrzuceniu poprawki dotyczącej tytułu posłowie PO opuścili salę, ale powrócili po blisko dwóch godzinach. Jak powiedziała PAP Ewa Kopacz (PO), nieobecność była spowodowana tym, że posłowie chcieli podjąć w klubie decyzję co do dalszego postępowania. Dodała, że Platforma w toku prac w komisji postanowiła zgłaszać indywidualne poprawki.
Zgodnie z propozycjami PO, każdy Fundusz miałby swojego prezesa oraz radę nadzorczą wybieraną na pięcioletnią kadencję. "Jeśli ktoś sobie myśli, że Platforma sobie coś szykuje, to nie, bo te rady byłyby powoływane jeszcze w tej kadencji Sejmu" - zaznaczył Łukasz Abgarowicz (PO), który omawiał poprawki swojego klubu.
W skład rady miałoby wchodzić po dwóch przedstawicieli ministra zdrowia i ministra finansów, jeden - sejmiku wojewódzkiego, jeden - konwentu powiatów oraz jeden - rzecznika praw obywatelskich. Rada miałaby m.in. pełnić funkcje kontrolne i nadzorcze oraz zatwierdzać plany. Każdy członek rady miałby prawo wglądu w każdy dokument funduszu.
Abgarowicz powiedział, że PO celowo nie zaproponowała w radach przedstawicieli świadczeniodawców. "Nadmierne uspołecznienie jest tutaj niepotrzebne. Aptekarze i lekarze są tutaj drugą stroną kontraktu. W działalności gospodarczej nie ma tak, że przy zawiązywaniu kontraktu między spółkami władza jednej wchodzi do drugiej. Płatnik i świadczeniodawca muszą być rozdzieleni" - tłumaczył.
PO chciałaby także utworzenia Krajowej Izby Ubezpieczeń Zdrowotnych, której głównymi zadaniami miałoby być prowadzenie Centralnego Wykazu Ubezpieczonych, proponowanie wzorów dokumentacji w funduszach oraz rozdziału pieniędzy na realizację zadań funduszy. Organem Izby miałaby być rada złożona z prezesów funduszy.
Funkcję nadzorczą nad całym systemem miałaby pełnić Komisja Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych (KNUiFE).
Posłowie innych ugrupowań niż Platforma mieli wątpliwości co do części poprawek. "Mocna strona tych poprawek to przepisy antykorupcyjne. Są też słabe strony" - powiedział Bolesław Piecha (PiS). Jego, i części innych posłów, wątpliwości wzbudziły zapisy dotyczące przepływu pieniędzy między funduszami. "Placówka medyczna o większym znaczeniu na dobrą sprawę powinna mieć 16 umów. Pamiętamy z kas chorych, jakie problemy stwarzały promesy (zgoda wydawana ubezpieczonemu przez jego macierzystą kasę chorych na leczenie w innej kasie - przyp. PAP)" - mówił.
Dodał, że PO proponuje zinstytucjonalizowane rady funduszy, kiedy Trybunał Konstytucyjny wykazał słabość kontroli społecznej w NFZ. Według niektórych posłów SLD, propozycje Platformy to powrót do kas chorych.
ss, pap