Za radą swego maklera Petera E.Bacanovica, którego również uznano za winnego wspomnianego przestępstwa, Stewart sprzedała w grudniu 2001 r. swoje akcje firmy farmaceutycznej ImClone Systems Inc. na dzień przed ich gwałtownym spadkiem w związku z niedopuszczeniem na rynek jednego z leków.
Stewart zwolniono z wysuwanego początkowo zarzutu nielegalnej transakcji, natomiast oskarżono o utrudnianie dochodzenia w tej sprawie przez okłamywanie śledczych w spisku z Bacanovicem. Na procesie w marcu odpowiadała z wolnej stopy.
Niedawno sąd odrzucił wniosek adwokatów Marthy Stewart o przeprowadzenie ponownego procesu. Grozi jej do 5 lat pozbawienia wolności, chociaż zdaniem ekspertów prawnych otrzyma najwyżej karę od 10 do 16 miesięcy więzienia.
Przed ogłoszeniem wyroku (co w USA następuje osobno, w jakiś czas po orzeczeniu winy przez sąd przysięgłych), tysiące sympatyków popularnej z telewizji Stewart wysłały listy do sądu z prośbą o łagodną karę. Ich zdaniem, nie zasługuje ona na więzienie, a co najwyżej wyrok w zawieszeniu i nakaz pracy na rzecz społeczności. Fani Stewart piszą, że została już wystarczająco ukarana, gdyż straciła dobrą reputację, a jej zasługi i nienaganna przeszłość przeważają nad występkami, których się dopuściła.
Autorka jednego z listów do prowadzącego sprawę sędziego napisała nawet, że Stewart "była dla prowadzenia gospodarstw domowych tym, kim Einstein dla nauk ścisłych i Freud dla psychiatrii".
Po uznaniu jej za winną pani Stewart ustąpiła ze stanowiska szefa założonego przez siebie koncernu Martha Stewart Living Omnimedia. Nadal jednak jest zaangażowana w prowadzenie firmy i aktywnie udziela się towarzysko.
Niektórzy komentatorzy uważają, że mimo popularności Stewart i nacisków przychylnej jej opinii, wyrok więzienia jest dość prawdopodobny, gdyż władze zaostrzyły kurs wobec przestępstw szefów wielkich korporacji.
Jak powiedział dziennikowi "Washington Post" profesor prawa American University, David Zlotnick, "panuje teraz trend, by wysyłać oskarżonych w białych kołnierzykach za kratki".