"Gdy moje potencjalne partnerki pytają mnie, kim jestem, najczęściej odpowiadam, że scenarzystą filmowym. Nie interesuje ich mój ostatni projekt, ale to, ile mam forsy" - wyznaje Mikey
"Nie posłane łóżka" - taki tytuł nosi głośny amerykański dokument nakręcony rok temu przez Nicolasa Bakera. Spośród czterystu tzw. naturszczyków reżyser wybrał czwórkę nowojorczyków, którzy z zaskakującą szczerością opowiadają przed kamerą o swoich nie spełnionych marzeniach, zawiedzionych nadziejach i nieumiejętności ułożenia życia prywatnego. Powstało fascynujące studium o samotnych ludziach w wielkim mieście. Jego czasowe ramy to cztery pory roku.
Rozwiedziona Brenda pilnie poszukuje kandydata na kolejnego męża. Zna dobrze życie i podchodzi do niego wyłącznie pragmatycznie. To, na czym jej najbardziej zależy, to opłacenie drogiego, wynajmowanego przez siebie mieszkania. Potrzebuje więc mężczyzny, a konkretniej - jego pieniędzy. Ci, z którymi się spotyka, chcą tylko jednego: seksu. Każdy komplement w rodzaju "jak na swój wiek masz miłe ciało" przyjmowany jest jednak z wdzięcznością. Nigdy nie wiadomo, czy nie jest czasem wstępem do matrymonialnej propozycji.
Czterdziestoletni Michael od piętnastu lat pragnie się zakotwiczyć w romantycznym związku. Patrząc smutnym wzrokiem w oko kamery, przekonuje: "Byłbym świetnym partnerem". Niestety, jest za niski, ma bowiem 169 cm wzrostu, a dzisiejsze kobiety tego nie lubią. Żwawym krokiem przemierza Central Park i beznamiętnie zwierza się, że w mężczyźnie w jego wieku kobiety widzą przede wszystkim siwe włosy, które rosną mu w uszach. Ma to znaczenie z tego względu, że każdy rozsądny w układaniu sobie życia, również kobieta, wyznaje zasadę: dostajesz to, co widzisz. A siwe włosy w uszach nie są chodliwym towarem.
Aimee ma podobne oczekiwania wobec życia. Niestety, ta młoda i nieźle sytuowana blondynka nie może sobie poradzić z nadwagą. Mężczyźni z zainteresowaniem spoglądają na jej szczuplejszą przyjaciółkę. A przecież gotowa jest przystać na popularyzowany obecnie za oceanem obyczajowy model: młoda panienka powinna być milutka, za dużo nie mówić i cierpliwie szukać odpowiedniego mężczyzny. Wie, że ma coraz mniejsze szanse na to, by wyjść za mąż przed trzydziestką. Mogłaby spróbować się odchudzić, ale pragnie, by ktoś ją zaakceptował wraz z jej kilogramami, a nie z ich brakiem. Rodzina pogodziła się już z tym, że Aimee nie wyjdzie za mąż i popiera jej myśli o samotnym macierzyństwie.
Mikey Russo to z kolei starzejący się mężczyzna o sposobie bycia starzejącego się playboya, który nie chce się wiązać na stałe. W cenie są tylko jednonocne związki. "Właśnie wracam z randki z kobietą, która zachwyciła się przez telefon moim głosem" - mówi do kamery. "Poszliśmy do jednej z najdroższych restauracji w mieście. Za kolację zapłaciłem 178 dolarów. A co dostałem w zamian? ťNie mogę się z tobą spotykać, ponieważ wstydzę się twojej pozycji społecznej. Po tym, co mi o sobie powiedziałeś, nie wiedziałabym, jak przedstawiać cię przyjaciołomŤ - wyjawiła szczerze, jak na spowiedzi, uczestniczka kolacji. Dlatego gdy moje potencjalne partnerki pytają mnie, kim jestem, najczęściej odpowiadam, że scenarzystą filmowym. Nie interesuje ich mój ostatni projekt, ale to, ile mam forsy". Swojej "zwierzyny" w przedziale wiekowym między 25. a 45. rokiem życia Mikey poszukuje w Internecie. Z kręgu kandydatek eliminuje te, które bez pardonu zadają mu ostre pytania - na przykład, jak często się masturbuje. Ostatnio nieco się zmartwił, gdy dostał rabat od prostytutki, ponieważ była przekonana, że ma już 65 lat.
A jaką socjotechniką posługują się nasi bohaterowie, by dostać od życia to, na czym im najbardziej zależy? Brenda dba o swoje ciało, wcierając w nie tony ujędrniających kremów, wciskając się w obcisłe dżinsy i rozsiewając powłóczyste spojrzenia. To ma przyciągnąć. Mikey nie rozstaje się z beeperem i jeśli kandydatka mu nie odpowiada, prosi umówionego kolegę o telefon. Wstaje na moment od stolika, a gdy wraca, okazuje się, że bezzwłocznie musi biec na plan filmowy. To ma zniechęcić. Na pytanie spoza kadru, czy nie wydaje mu się, że w podejściu do kobiet jest zbyt cyniczny, odpowiada: "Być może. Na swoją obronę mogę powiedzieć tylko to, że od tego momentu czasami wpadam w depresję. Kiedy jednak krwawię, lubię to robić w samotności".
Ponieważ "Nie posłane łóżka" to dokument z krwi i kości, nie istnieje podejrzenie, że kwestie padające z ekranu wymyślił scenarzysta. Wymyśliło je życie. Czy to kolejna opowieść z życia wzięta bez happy endu? Nie do końca. Brenda, ku uciesze realizatorów, wyszła pod koniec zdjęć za mąż. Jak długo będzie miała pieniądze na opłacenie wygodnego apartamentu, nie wiadomo. Hillary Clinton po tym, jak jej mąż przyznał się do "niewłaściwych stosunków", przekazała przez swoją rzeczniczkę message do narodu: "Kocham swego męża i pozostanę przy jego boku". Tym samym poparła go jako prezydenta. Z najnowszych danych wynika, że pod tym względem może liczyć na dwie trzecie Amerykanek i prawie połowę Amerykanów. Ilu z nich to samotni ludzie w wielkich miastach i do tego w nie posłanych łóżkach? Aż strach pomyśleć, i tak w kółko przez cztery pory roku.
Rozwiedziona Brenda pilnie poszukuje kandydata na kolejnego męża. Zna dobrze życie i podchodzi do niego wyłącznie pragmatycznie. To, na czym jej najbardziej zależy, to opłacenie drogiego, wynajmowanego przez siebie mieszkania. Potrzebuje więc mężczyzny, a konkretniej - jego pieniędzy. Ci, z którymi się spotyka, chcą tylko jednego: seksu. Każdy komplement w rodzaju "jak na swój wiek masz miłe ciało" przyjmowany jest jednak z wdzięcznością. Nigdy nie wiadomo, czy nie jest czasem wstępem do matrymonialnej propozycji.
Czterdziestoletni Michael od piętnastu lat pragnie się zakotwiczyć w romantycznym związku. Patrząc smutnym wzrokiem w oko kamery, przekonuje: "Byłbym świetnym partnerem". Niestety, jest za niski, ma bowiem 169 cm wzrostu, a dzisiejsze kobiety tego nie lubią. Żwawym krokiem przemierza Central Park i beznamiętnie zwierza się, że w mężczyźnie w jego wieku kobiety widzą przede wszystkim siwe włosy, które rosną mu w uszach. Ma to znaczenie z tego względu, że każdy rozsądny w układaniu sobie życia, również kobieta, wyznaje zasadę: dostajesz to, co widzisz. A siwe włosy w uszach nie są chodliwym towarem.
Aimee ma podobne oczekiwania wobec życia. Niestety, ta młoda i nieźle sytuowana blondynka nie może sobie poradzić z nadwagą. Mężczyźni z zainteresowaniem spoglądają na jej szczuplejszą przyjaciółkę. A przecież gotowa jest przystać na popularyzowany obecnie za oceanem obyczajowy model: młoda panienka powinna być milutka, za dużo nie mówić i cierpliwie szukać odpowiedniego mężczyzny. Wie, że ma coraz mniejsze szanse na to, by wyjść za mąż przed trzydziestką. Mogłaby spróbować się odchudzić, ale pragnie, by ktoś ją zaakceptował wraz z jej kilogramami, a nie z ich brakiem. Rodzina pogodziła się już z tym, że Aimee nie wyjdzie za mąż i popiera jej myśli o samotnym macierzyństwie.
Mikey Russo to z kolei starzejący się mężczyzna o sposobie bycia starzejącego się playboya, który nie chce się wiązać na stałe. W cenie są tylko jednonocne związki. "Właśnie wracam z randki z kobietą, która zachwyciła się przez telefon moim głosem" - mówi do kamery. "Poszliśmy do jednej z najdroższych restauracji w mieście. Za kolację zapłaciłem 178 dolarów. A co dostałem w zamian? ťNie mogę się z tobą spotykać, ponieważ wstydzę się twojej pozycji społecznej. Po tym, co mi o sobie powiedziałeś, nie wiedziałabym, jak przedstawiać cię przyjaciołomŤ - wyjawiła szczerze, jak na spowiedzi, uczestniczka kolacji. Dlatego gdy moje potencjalne partnerki pytają mnie, kim jestem, najczęściej odpowiadam, że scenarzystą filmowym. Nie interesuje ich mój ostatni projekt, ale to, ile mam forsy". Swojej "zwierzyny" w przedziale wiekowym między 25. a 45. rokiem życia Mikey poszukuje w Internecie. Z kręgu kandydatek eliminuje te, które bez pardonu zadają mu ostre pytania - na przykład, jak często się masturbuje. Ostatnio nieco się zmartwił, gdy dostał rabat od prostytutki, ponieważ była przekonana, że ma już 65 lat.
A jaką socjotechniką posługują się nasi bohaterowie, by dostać od życia to, na czym im najbardziej zależy? Brenda dba o swoje ciało, wcierając w nie tony ujędrniających kremów, wciskając się w obcisłe dżinsy i rozsiewając powłóczyste spojrzenia. To ma przyciągnąć. Mikey nie rozstaje się z beeperem i jeśli kandydatka mu nie odpowiada, prosi umówionego kolegę o telefon. Wstaje na moment od stolika, a gdy wraca, okazuje się, że bezzwłocznie musi biec na plan filmowy. To ma zniechęcić. Na pytanie spoza kadru, czy nie wydaje mu się, że w podejściu do kobiet jest zbyt cyniczny, odpowiada: "Być może. Na swoją obronę mogę powiedzieć tylko to, że od tego momentu czasami wpadam w depresję. Kiedy jednak krwawię, lubię to robić w samotności".
Ponieważ "Nie posłane łóżka" to dokument z krwi i kości, nie istnieje podejrzenie, że kwestie padające z ekranu wymyślił scenarzysta. Wymyśliło je życie. Czy to kolejna opowieść z życia wzięta bez happy endu? Nie do końca. Brenda, ku uciesze realizatorów, wyszła pod koniec zdjęć za mąż. Jak długo będzie miała pieniądze na opłacenie wygodnego apartamentu, nie wiadomo. Hillary Clinton po tym, jak jej mąż przyznał się do "niewłaściwych stosunków", przekazała przez swoją rzeczniczkę message do narodu: "Kocham swego męża i pozostanę przy jego boku". Tym samym poparła go jako prezydenta. Z najnowszych danych wynika, że pod tym względem może liczyć na dwie trzecie Amerykanek i prawie połowę Amerykanów. Ilu z nich to samotni ludzie w wielkich miastach i do tego w nie posłanych łóżkach? Aż strach pomyśleć, i tak w kółko przez cztery pory roku.
Więcej możesz przeczytać w 35/1998 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.