Polskie reakcje na propozycję Eriki Steinbach i socjaldemokraty Petera Glotza przeradzały się chwilami - zdaniem "FAZ" - w "pobrzękiwanie szabelką", jak "w najbardziej mrocznych czasach zimnej wojny". (Steinbach i Glotz kierują utworzoną w 2000 roku fundacją, której celem jest utworzenie w Berlinie placówki upamiętniającej los Niemców wysiedlonych po roku 1945 z Europy Środkowej i Wschodniej.)
"FAZ" przypomina, że uznane polskie autorytety, m.in. Władysław Bartoszewski, zarzucają Steinbach uprawianie rewizjonizmu w nowych szatach, chęć pisania na nowo historii oraz zamiar zrobienia ze sprawców ofiary.
Jednak domniemany dowód na te zarzuty zdobyć można jedynie drogą okrężną, wskazując na Pruskie Powiernictwo - stowarzyszenie, które chce dochodzić prywatnych roszczeń wobec Polski przed międzynarodowymi sądami - zauważa "FAZ".
"Skąd bierze się w Polsce gotowość do przekreślenia podstaw porozumienia co do przeszłości na skutek działalności stowarzyszenia, które w Niemczech jest całkowicie nieznane, nie ma żadnego politycznego poparcia i działa na marginesie środowisk wypędzonych?" - pyta komentator.
Zdaniem "FAZ", jednym z powodów jest "nieszczęśliwe" połączenie kwestii "Centrum przeciwko Wypędzeniom" z dyskusją o Jedwabnem. Polacy poczuli się nagle "wzięci w dwa ognie" - ocenia komentator. Strona żydowska zakwestionowała mit Polaków jako ofiar, zaś strona niemiecka zamierzała wyciągnąć na światło dzienne polską rolę sprawczą w procesie wypędzeń. "To było za dużo dla wielu Polaków, którzy i bez tego mają wrażenie, że ich cierpienia w czasach hitlerowskich są mniej zauważane niż holocaust".
Innym powodem postawy Polaków jest - w ocenie "FAZ" - proces transformacji, który w subiektywnym odczuciu społeczeństwa stworzył więcej przegranych niż wygranych. Polacy obawiają się oddania swej wolności Brukseli oraz oszukania przez silniejsze narody. Te obawy pchnęły jedną trzecią polskich wyborców w ramiona partii radykalnych - zauważył komentator. "Za pomocą antyeuropejskich i antyniemieckich resentymentów robi się dziś w Polsce świetne interesy w polityce i publicystyce" - dodał.
Dopóki w Niemczech i Polsce obowiązywać będą odmienne wzory myślenia, nie nastanie czas na wspólną pamięć - ocenia "FAZ". Zastrzega zarazem, że nie jest to bynajmniej argument przeciwko powstaniu "Centrum przeciwko Wypędzeniom".
Komentator przypomina decyzję o budowie w Berlinie pomnika pamięci pomordowanych Żydów. Pisze, że pomnik holocaustu ma świadczyć o tym, że Niemcy "odrobili swoją lekcję z historii". Jednak zdaniem "FAZ", lekcja ta pozostanie połowiczna, dopóki Niemcy inaczej oceniać będą krzywdy przez siebie wyrządzone niż krzywdy, których sami doznali.
ss, pap