"Dzisiaj patrząc na to z perspektywy czasu, sądzę, że była to akcja bardzo spektakularna. (...) Myślę, że ci, którzy podejmowali taką decyzję, mieli ocenę sytuacji, pewnie właściwą" - powiedział Czyżewski. "Wszystko, co bym powiedział, to będą spekulacje" - zastrzegł b. minister.
Dodał, że nie wie zbyt wiele o sprawie, która jest przedmiotem prokuratorskiego postępowania, ale rozumie, dlaczego został wezwany do Katowic. "Myślę, że to jest normalna procedura, kiedy pyta się wszystkich, którzy mogą mieć cokolwiek do powiedzenia w tej sprawie" - dodał.
Czyżewski powiedział, że pracując w ministerstwie skarbu nie był w głównym nurcie spraw związanych z bezpieczeństwem energetycznym kraju. "Za bezpieczeństwo energetyczne państwa nie całkiem odpowiadałem ja i nie całkiem odpowiadało ministerstwo, w którym wtedy pracowałem, bo tak naprawdę to jest problem ministra gospodarki. Ja rzeczywiście odpowiadałem za energetykę, ale akurat sprawy sektora paliwowego nie mnie podlegały" - powiedział Czyżewski.
Prokuratorskie postępowanie w sprawie PKN Orlen wszczęto po publikacji w "Gazecie Wyborczej". 2 kwietnia, powołując się na byłego ministra Skarbu Państwa Wiesława Kaczmarka, dziennik napisał, że Modrzejewskiego zatrzymano za wiedzą premiera Leszka Millera, by uniemożliwić zawarcie wartego 14 mld zł kontraktu na dostawę ropy naftowej.
Po publikacjach prasowych oraz doniesieniu złożonym do ministra sprawiedliwości przez posła Prawa i Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę, Prokuratura Krajowa przekazała sprawę Prokuraturze Okręgowej w Katowicach, która podjęła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych.
W śledztwie przesłuchano już kilkudziesięciu świadków, m.in. Andrzeja Modrzejewskiego, który ma status pokrzywdzonego w tej sprawie, a także Wiesława Kaczmarka, prokuratorów i funkcjonariuszy UOP, posła Ziobrę oraz redaktora naczelnego "Nie" Jerzego Urbana, który słyszał, jak Kaczmarek rozmawiał telefonicznie z premierem na temat PKN Orlen.
W ostatnich tygodniach w prokuraturze przesłuchiwani byli m.in. b. szef gabinetu politycznego premiera Leszka Millera Lech Nikolski, szef kancelarii premiera w rządzie Millera Marek Wagner i obecny prezes PKN Orlen Zbigniew Wróbel, który pod koniec czerwca złożył Radzie Nadzorczej spółki oświadczenie o gotowości swej dymisji, podając jako powód "toczącą się dyskusję medialną i polityczną wokół spółki i jej zarządu, która negatywnie wpływa na budowę wartości spółki", oraz to, że ma na uwadze interes spółki jako nadrzędny.
W postępowaniu mają też zostać przesłuchani m.in. b. premier Leszek Miller i znany biznesmen Jan Kulczyk. Jeszcze nie wiadomo, kiedy zostaną oni wezwani do prokuratury. Równolegle z prokuraturą sprawę zatrzymania Modrzejewskiego będzie wyjaśniać powołana w tym celu sejmowa komisja śledcza.
ss, pap